|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kasia:)
- bywalec.
Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 337
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 17:53, 24 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Opowiadanie jest pod wątkiem ''leśna góra opowiadanie'' A pisze je Melcia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Aleks
Dołączył: 25 Mar 2011
Posty: 80
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw 19:27, 24 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
A widzisz...
Bo to tak ukryte jest,że przekracza moje umiejętności rozpoznawcze
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kasia:)
- bywalec.
Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 337
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:59, 24 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Oj tam I jeszcze jest kilka opowiadań o WIP w tym i moje Dobra bo nas tu pogonią że śmiecimy wątek
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
agusia961504
- bywalec.
Dołączył: 29 Wrz 2011
Posty: 352
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 13:18, 26 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
super opowiadanie pisz więcej o Hanie i Piotrze
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ania
- poziom 5.
Dołączył: 14 Maj 2010
Posty: 2578
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 10:05, 28 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Mottem piosenka Ireny Jarockiej "Jeszcze wszystko przed nami" http://www.youtube.com/watch?v=7-LzkcWAzRk
Część 83
w codziennych spraw zamęcie...
Ciszę słonecznego sierpniowego poranka przerwał głośny dźwięk budzika.
- Latoszek... - odezwała się Lena, nie otwierając oczu.
Zegar dzwonił jednak dalej.
- Śpisz? - odwróciła się, lecz męża nie było obok. Wyłączyła więc budzik sama. W tym momencie w sypialni pojawił się Witek:
- Tyle ich miałem nastawionych, że chyba o którymś zapomniałem. - Przepraszam, no - dodał tylko na pozór żartobliwym tonem.
- To już koniec czy jeszcze się jakiś ostał? - poprawiła sobie poduszkę.
- Zaraz sprawdzę. Chwila, moment. - powiedziawszy to, rozejrzał się po pomieszczeniu. - Wygląda na to, że już wszystkie. Całe dwa. - po tych słowach oboje zaczęli się śmiać.
- No masz! Obiecuję, że już nic nie będę mówiła na temat budzików - zadeklarowała wesoło, zaś mężczyzna usiadł na brzegu materaca.
- Jeszcze wcześnie, możesz iść dalej spać - rzekł ciepło.
- Skoro już mnie obudziłeś, to może chociaż kawę mi zaproponujesz? - nie przestawała ostentacyjnie ziewać.
- Tak, tak. Zresztą właśnie zrobiłem - oznajmił.
- No widzisz! - skwitowała, po czym udali się do kuchni.
Zdążyli też zjeść razem śniadanie.
- Tak sobie myślę... Specjalnie mnie obudziłeś... - rzuciła zaczepnie, kończąc kanapkę.
- Wcale nie! - zaprotestował.
- Wiem, wiem - uśmiechnęła się. Podeszła do wiszącego na ścianie kalendarza i zaczęła go przekartkowywać. Spoglądała na kolejne pozaznaczane daty: dyżury, kontrolna wizyta u pani profesor, inne sprawy, które musieli załatwić, ważne dla nich dni... Zamyśliła się.
- Znalazłaś tam coś ciekawego? - Latoszek dopijał kawę.
- Co? Aaa... A dużo ciekawych rzeczy - oświadczyła radosnym tonem. Zerknęła na męża, a ten przytaknął. - To ja odbiorę auto, jak i tak będę już na mieście - przypomniała.
- Dobra. - powoli przygotowywał się do wyjścia. - Taa... Czyli nie muszę niczego robić po drodze z pracy? - zapytał.
- Nie, masz tylko wrócić do domu - podsumowała rozpromieniona.
- Jasne. - pocałował ją w policzek na pożegnanie. - Jadę, uważaj na siebie, pa.
- Ty też. Do wieczora, pa - odparła. - Zamknę za tobą - rzekła, gdy już wychodził.
- Dobra! - usłyszała z klatki, na co ze śmiechem pokręciła głową. Wzięła ze sobą kubek kawy i położyła się do łóżka, ponieważ do umówionego spotkania miała jeszcze trochę czasu.
Już miała wsiadać do samochodu, kiedy dobiegło do niej głośne: "Cześć, ciocia!". Z uśmiechem spojrzała na podbiegającą Amelkę. Zaraz też jej oczom ukazała się Zosia.
- Cześć, kochana. A ty dokąd się wybierasz? - Burska wyściskała przyjaciółkę.
- Cześć, cześć. Teraz to już do domu. Widziałam się z Basią. Z tą, którą leżałam na sali. Pamiętasz? - mówiła Lena.
- A no tak - potwierdziła druga z kobiet.
- A wy? Zakupy? - kontynuowała Lena.
- Dokładnie. Mała wybierała przybory do szkoły, zeszyty i resztę. Tyle jej to zajęło: ten kolor, a może jednak tamten, a to i tak w kółko. A potem i tak się uczyć nie chce - opowiadała Zosia i obie przyglądały się dziewczynce, która oczywiście wszystkiemu zaprzeczyła.
- Mamo, a może ciocia pójdzie z nami na lody? - zaproponowała natomiast.
- To już musisz z ciocią porozmawiać. - Burska mrugnęła porozumiewawczo do Leny.
- Ciociu... - Amelce nie trzeba było dwa razy powtarzać. Niebawem wszystkie trzy wchodziły do pobliskiej cukierni.
Później Lena pojechała do domu. Zajęła się obiadem. W międzyczasie parokrotnie sprawdzała, która godzina. Toteż, gdy w końcu zabrzmiał dzwonek, była pewna, kto przyszedł i z zadowoleniem udała się do przedpokoju.
- Znowu zapomniałeś klucza? - zaśmiała się, otwierając. Za drzwiami nie stał jednak Witek.
- Co ty tu robisz?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
zygus
- poziom 2.
Dołączył: 05 Wrz 2009
Posty: 1250
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Pon 13:53, 28 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Bardzo fajnie, Aniu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anna Z
gaduła.
Dołączył: 06 Lut 2007
Posty: 10362
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 174 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 14:40, 28 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Ooo, jakaś niespodzianka?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ania
- poziom 5.
Dołączył: 14 Maj 2010
Posty: 2578
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 9:30, 31 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Część 84
Śmiech, łzy - ta kolejność zmienia się...
- Co ty tu robisz? - spytała. Była zaskoczona, widząc Pawicę, który jeszcze wczoraj do nich telefonował i który do końca tygodnia miał być na urlopie.
- Jeden z waszych sąsiadów akurat wchodził, więc nie musiałem dzwonić na domofon - tłumaczył z ponurą miną.
- Nie o to mi... A zresztą... - Lena bacznie obserwowała gościa. - Wejdź, nie będziesz przecież tak stał w progu. - wpuściła go do środka.
- Witka nie ma? - rozejrzał się.
- Jeszcze nie, ale powinien zaraz być. Właśnie myślałam, że to on - odpowiedziała. - Może się czegoś napijesz? Albo usiądź chociaż - proponowała, lecz Adam odmówił. - Co się stało? Wczoraj, jak dzwoniłeś, narzekałeś, że ryby nie biorą. Dalej nie biorą? - zaśmiała się wpatrzona w zamyślonego mężczyznę. - Albo nie... Wiem: przyjechałeś się pochwalić, że złowiłeś jakąś dużą rybę.
- W sumie tak... - oświadczył. - Chociaż właściwie nie jestem pewien, czy taką dużą... - dodał po chwili namysłu.
- Zabrzmiało poważnie - oceniła.
Powstałe milczenie przerwało wejście Witka.
- O wilku mowa - rzekł Pawica, kiedy Latoszek pojawił się w drzwiach.
Lena mrugnęła porozumiewawczo do męża, a ten od razu podszedł bliżej:
- Co jest?
- No właśnie, co? - powtórzyła kobieta.
Spojrzeli pytająco na przyjaciela. On zaś zajął miejsce w fotelu, po czym wziął głęboki oddech.
- Co?! Lekarz wojskowy na misji w Afganistanie? - Latoszkowie nie dowierzali temu, co przed chwilą usłyszeli.
- Przecież mówię - mruknął Adam.
- Dalej się nie dało?! - Witek uśmiechnął się gorzko.
- A co ty byś zrobił na moim miejscu? - Pawica zwrócił się do niego. - Gdyby to tobie zaproponowali wyjazd? - dokończył.
Cała trójka spoglądała na siebie.
- No dobra, zły przykład - stwierdził Adam, który odezwał się jako pierwszy. - Nic, idę. Nie będę wam zawracał głowy - oznajmił po chwili.
- Przestań! Nie idź. - Lena i Witek zareagowali niemal jednocześnie. - A może zjesz z nami? - mówiła dalej.
- Tak, tak. - Latoszek podjął temat. - Przynajmniej będę miał pewność, że to będzie jadalne. - próbował żartować, mimo że nikomu nie było do śmiechu. Pawica wprawdzie nie chciał skorzystać z propozycji, ale małżeństwu udało się go namówić, żeby posiedział jeszcze z nimi.
- To ja zrobię herbaty. - kobieta wyszła do kuchni, zostawiając ich samych.
Po wyjściu Adama usiedli w końcu do obiadu. Oboje jednak stracili apetyt.
- Wiesz, tak jakoś głupio... - Lena dłubała widelcem w talerzu. - Wcale mu nie pomogliśmy. Ale też chyba nie potrafimy mu pomóc.
- Taa... Lepiej, żeby sam podjął tę decyzję, bo potem w razie czego nie będzie miał na kogo zwalić... - skwitował Witek.
Żona początkowo skarciła go wzrokiem, by zaraz przyznać mu rację.
- Zresztą odniosłem wrażenie, że on sam nie bardzo wiedział, co chciałby od nas usłyszeć - kontynuował.
- Widać, że jest mu ciężko. Czemu to wszystko musi być takie trudne? - westchnęła.
- Życie jest trudne... - podsumował niby żartem. - Nie wiadomo, czy się cieszyć czy płakać... - wpatrywał się w siedzącą obok kobietę. - Z jednej strony ciekawa propozycja, ale z drugiej... nie chcę, żeby wyjeżdżał.
- No właśnie. - zgodziła się. - No... Wyjazd nie byłby tak od razu i z tego, co powiedział, to na razie byłoby to pół roku, góra rok... - próbowała znaleźć jakiś pozytywny element.
- Tak, tak. Tylko wiesz, jak to jest: Jacek też na początku tak mówił... - spoglądali na siebie wymownie.
- Ale nie straciliśmy z nim kontaktu - zauważyła radośnie, a Latoszek przytaknął.
- Słuchaj... - zaczął. - Tak sobie myślę... A co byś zrobiła, gdybym to ja dostał taką propozycję? - zadał nurtujące go pytanie.
- Nie wiem - przyznała szczerze.
- Dobra, koniec tematu. Bez sensu tak z tym wyskoczyłem... - machnął ręką.
- Nie... - urwała. - Wiesz... Do tej pory miewam takie chwile, że się zastanawiam, jakby to było, gdybym nie wyjechała. Albo gdybyśmy wyjechali razem. Jak potoczyłoby się nasze życie, jakimi bylibyśmy teraz ludźmi... - wyznała.
- A gdyby tak pojechać na ryby lub na grzyby? - rzucił w odpowiedzi.
- Ja tu poważnie, a ty się śmiejesz. - zarzuciła mu.
- Nieprawda, też mówię poważnie - podkreślił. - Nie ma co gdybać. I tak nigdy się nie dowiemy, co by się zdarzyło.
Podczas gdy mężczyzna wstawał, Lena przytaknęła.
- A może byłoby lepiej? - drążyła uparcie.
- A jest źle? - stanął za krzesłem, na którym siedziała.
- Nie. - posłała mu promienny uśmiech.
- No właśnie. - objął ją ramieniem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anna Z
gaduła.
Dołączył: 06 Lut 2007
Posty: 10362
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 174 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 12:04, 31 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Jak to miło poczytać o starych znajomych przynajmniej tutaj. Dzięki Aniu!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
gość
gaduła.
Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 3183
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 17:05, 31 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Aniu, dziękuję za kolejna dawkę tego, co niby zwyczajne, a takie urocze...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Śro 13:47, 06 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Piszcie!Ja kocham czytać
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ania
- poziom 5.
Dołączył: 14 Maj 2010
Posty: 2578
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 18:40, 09 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Mottem piosenka "Dobrze, dobrze" Magdy Wójcik [link widoczny dla zalogowanych]
Część 85
W ciszy snujemy tylko naszą opowieść
o tym, co było i co jeszcze przed nami...
- A może byłoby lepiej? - drążyła uparcie.
- A jest źle? - stanął za krzesłem, na którym siedziała.
- Nie. - posłała mu promienny uśmiech.
- No właśnie. - objął ją ramieniem.
- Jest dobrze... - wypowiadała te słowa z ogromną radością, ale i pewną obawą. Ta ostatnia zniknęła, kiedy podniosła głowę do góry i spojrzała wprost w ciemne oczy męża. Ani ona, ani on nie wiedzieli, jak mogłoby oraz jak będzie wyglądać ich życie. Oboje wiedzieli natomiast doskonale, co jest dla nich najważniejsze.
- Z tego wszystkiego zapomniałem zapytać, jak ci minął dzień. - Witek przerwał powstałe milczenie.
- A dobrze - odparła rozpromieniona Lena. - A tobie?
- A dobrze - przedrzeźniał ją.
- Spotkałam Zosię z Amelką - zaczęła opowiadać.
- No popatrz... - usiadł z powrotem przy stole - a ja dziś z Kubą kawę piłem.
- Też byłyśmy na kawie. - nie ukrywała swego zadowolenia.
- Taa, to może teraz herbatki się napijemy, co? - zaproponował.
- Z miłą chęcią - odrzekła. - A! - pstryknęła palcami. - Jacek dzwonił. - poinformowała, podczas gdy Latoszek stawiał czajnik na kuchence.
- A ten z jakimi dobrymi nowinami? - skwitował z ironią.
- Powiedział, że wyśle nam fotki, bo niedługo zapomnimy, jak wygląda. No i już się urządzili w tym nowym mieszkaniu - mówiła dalej.
- Tak, tak. Jędras też coś wspominał, że remontują. Pawica, wiadomo... - wyjął z szafki dwa kubki. - Wszędzie zmiany... - podsumował, zaś kobieta przytaknęła.
- A co tam w naszym ulubionym w szpitalu? Jak dyżur? - spytała po chwili. Kontynuując rozmowę, przeszli niebawem do pokoju.
Siedzieli na na kanapie: Lena oparta o ramię Witka, który trzymał na kolanach komputer.
- Faktycznie będą mieli teraz więcej miejsca - oceniła.
- No, a patrz tutaj: to chyba to łóżko, z którego wnoszeniem tyle się namęczyli - oznajmił. - Przynajmniej według opowieści samego Jacka - dodał wesołym tonem.
- Pewnie tak. - zachichotała. - Ale jak go za to duma rozpiera - zauważyła.
- No... - zgodził się. - Całkiem fajnie tam mają nawet - stwierdził z nutą przekory.
- My mamy ładniej - oświadczyła z rozbrajającą szczerością, po czym oboje parsknęli śmiechem.
- Tak, tak - odpalił mężczyzna.
- No co? Mnie się tu podoba. - na jej twarzy zagościł szeroki uśmiech.
- Przecież ja nie mówię, że mnie nie - zapewnił. Mrugnęli do siebie porozumiewawczo. - Ta przeprowadzka nie pozostawia złudzeń: nawet nie myślą o powrocie. A i wygląda na to, że wkrótce stracimy kolejnego przyjaciela... - westchnął.
- No masz! Ty i te twoje czarne scenariusze... Nawet, jeśli wyjedzie, to nie znaczy od razu, że go stracimy - podkreśliła. Zamyślony Latoszek kiwnął potakująco głową.
- Fajny ten ich mały. - rozjaśniła się, kiedy na pulpicie pojawiły się kolejne zdjęcia. - Taki kochany... - zachwycała się.
- Taa... - wziął głęboki oddech, spoglądając na Lenę. - Tak, cudowny, tak... A co słychać u Basi? - zmienił temat.
- W porządku - odpowiedziała krótko. Następnie wtuliła się w niego mocniej i przymknęła na moment oczy. Uśmiechnęła się, gdy pogładził ją delikatnie po włosach.
- A właśnie! - usłyszała, więc ciekawie zerknęła na Witka.
- Orlicka chciała się ze mną zamienić dyżurami. Musi tam jeszcze coś przed sympozjum załatwić czy coś - poinformował.
- I ty pewnie bałeś się jej odmówić? - zaśmiała się.
- Wcale nie! - zaprotestował. - Ale się zgodziłem - przyznał, co kobieta przyjęła entuzjastycznie.
- Czyli pojutrze oboje mamy wolne? - upewniła się.
- No mamy, no. Myślisz o tym samym, co ja? - rzekł ciepło.
- Mhm... - potwierdziła.
Wymienili porozumiewawcze spojrzenia, postanawiając zrealizować swój pomysł.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aleks
Dołączył: 25 Mar 2011
Posty: 80
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Nie 16:29, 10 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Interesująca część. Czekam na cd-eka.
No, oczywiście na cd-eki reszty również
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ania
- poziom 5.
Dołączył: 14 Maj 2010
Posty: 2578
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 18:00, 17 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Część 86
You can count on me...
Delikatne podmuchy wiatru kołysały lekko drzewami, a wkoło roztaczała się ukwiecona łąka. Latoszkowie spacerowali ciągnącą się pośrodku niej ścieżką. W pewnym momencie dostrzegli w oddali znajomego mężczyznę. Przyspieszyli więc kroku.
- Dzień dobry, doktorze! - zawołał Witek, na co tamten odwrócił się.
- Głośniej się nie da?! - rzucił Pawica z przekąsem. Przechodzący bowiem ludzie od razu zaczęli się mu się przyglądać i coś szeptać.
- Ty się ciesz, że nie przyjechaliśmy z dyskoteką - odpalił Latoszek.
- A ty nie miałeś być teraz w pracy? - Adam przywitał się z przyjaciółmi.
- Tak, tak. Miałem, ale specjalnie - Witek wyraźnie zaakcentował ostatnie słowo - się zamieniłem, żebyśmy mogli do ciebie przyjechać.
- Już nie ściemniaj. - Lena szturchnęła go w bok.
- Cii... Miał się przecież poczuć ważny, doceniony... - jej mąż ściszył głos.
- Wiedziałem, że na was zawsze mogę liczyć - podsumował Pawica niby żartem, po czym cała trójka wybuchnęła gromkim śmiechem.
Na spokojnej tafli wody unosiły się dwie łódki. Panowie zajęci byli łowieniem, zaś Lena podziwiała okoliczne krajobrazy.
- Wiecie co? Nudno tak trochę - oznajmiła po kwadransie.
- Chcesz potrzymać wędkę? - zaproponował siedzący obok Witek.
- Nie, dzięki. Ktoś - spojrzała wymownie na Adama - obiecał kupić trzecią.
- Ale że ja? Nie przypominam sobie, ale mogę ci pożyczyć swoją - zaoferował się.
- Nie, dzięki. Tak tylko chciałam sprawdzić. - zachichotała. - Tak w ogóle, to jakie jest prawdopodobieństwo, że cokolwiek złowimy? - spytała po chwili.
- Na pewno wzrośnie, jeśli nie będziemy się odzywać. Tak płoszymy ryby - tłumaczyć Pawica.
- Nawet jak było cicho, to żadna nie przypłynęła - zauważyła. - A jest szansa, że złapiemy cokolwiek, nim się ściemni? - drążyła.
- Szansa jest... - odparł Latoszek. - W razie czego mamy latarkę - dokończył wesoło.
- Zabawne, naprawdę. Może tu w ogóle nie ma ryb, co? - powiedziała, za co została zmierzona wzrokiem przez obu mężczyzn.
- I to podobno ja narzekam - skwitował Witek wesołym tonem.
- Ja wcale nie narzekam - zaprotestowała. - Tylko wy przynajmniej coś robicie, a ja co? Mam siedzieć i patrzeć?
- Taa... Tak na dobrą sprawę, to my robimy to samo. Też siedzimy i patrzymy - zaśmiał się Latoszek.
- I czekamy. Na rybę. Już nie sama nie wiem, czy chcę tę wędkę - oświadczyła Lena.
- Ale kupię ją, tak na wszelki wypadek - zapewnił Adam ze śmiechem.
- Ostatnio też tak mówiłeś - wypomniała mu rozpromieniona.
- No dobra. A jakbyś już ją miała i złapałabyś rybę, to co dalej? - podpuszczał ją Witek.
- Jak to co? Dałabym wędkę tobie, proste. Ty byś wiedział, co z nią zrobić - rzekła radośnie, kładąc głowę na jego ramieniu. - Nie no, ja tu prędzej zasnę, nim jakaś podpłynie.
- Myślałem, że już śpisz - wtrącił Pawica.
- Ejj... Masz szczęście, że odpłynąłeś tą swoją łódką na tyle daleko, że nie dosięgam, bo tak to byś zaraz wylądował w tej zimnej wodzie. Specjalnie to zrobiłeś - mówiła rozbawiona.
- No co ty! - Adam na wszelki wypadek odpłynął kawałek dalej
- Skończyliście? - Latoszek włączył się do rozmowy.
- Nie! - usłyszał w odpowiedzi.
- Tak myślałem. Tyle dobrze, że dziś nikt inny tu nie łowi, bo dopiero by się nam dostało - stwierdził.
- Nie wytrzymaliby tego - rzekł Pawica i przyjaciele roześmiali się.
- Nie, oni po prostu wiedzą, że tu wcale nie ryb, mówiłam wam. Albo może i są, tylko jakieś niekoleżeńskie - wyjaśniała kobieta, co spowodowało kolejny wybuch śmiechu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anna Z
gaduła.
Dołączył: 06 Lut 2007
Posty: 10362
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 174 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 18:27, 17 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Dzięki Aniu. Jak miło poczytać coś nowego w nudne niedzielne popołudnie!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|