|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
vehae
gaduła.
Dołączył: 09 Lip 2007
Posty: 8768
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 21:12, 18 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Opowiadanka zamieszczone tutaj bardzo mi się podobają. Szkoda tylko, że nie ma jedej rzeczy. Ale cóż. I tak cieszę się, że mogę sobie poczytać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Aleks
Dołączył: 25 Mar 2011
Posty: 80
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wto 16:58, 19 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Dziewczyny,wszystkim Wam należą się owacje na stojąco za te opowiadania.
Czekam na cedeki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tusia2222
Dołączył: 24 Kwi 2011
Posty: 68
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wałbrzych
|
Wysłany: Śro 11:14, 20 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
CZ.III
Witek niecierpliwie siedział na kanapie. Lena już od dwóch godzin była w łazience i szykowała się do wyjścia. Latoszek nie mógł zrozumieć, po co to całe przebieranie się, malowanie. Przecież to totalnie bez sensu!
- Chyba nigdy nie zrozumiem kobiet.- powiedział cicho do siebie.- Lena! Długo jeszcze? Ile można tam siedzieć?
- Jeszcze chwilę.- usłyszał w odpowiedzi.
- Tak, tak. Ja już widzę tą twoją chwilę.
- Ale ty marudny jesteś. Daj mi jeszcze pięć minut.
- W takim tempie, to może jutro dojdziemy do tego lekarza.
Nagle drzwi od łazienki otworzyły się i oczom Latoszka ukazała się dziewczyna. Wyglądała cudownie. Witek był pod ogromnym wrażeniem.
- No i jak?- zapytała z uśmiechem.
- Bardzo ładnie, tylko...
- Tylko?
- Chciałbym ci przypomnieć, że Wójcik ma już swoje lata i nie wiem, czy jego serce wytrzyma, gdy cię zobaczy.
- Oj Latoszek, Latoszek... Jakie ty czasem bzdury wygadujesz.- powiedziała lekarka, podeszła do ukochanego i delikatnie pocałowała go.- Poza tym ja nie idę do Darka.
- Nie?- zapytał zdziwiony.
- Przecież Darek ma urlop, zapomniałeś?
- Ahh, no tak. Cudowny urlop z żoną na Majorce. Szczęściarz... Ale.. zaraz, zaraz. Skoro jego nie ma, to do kogo ty się wybierasz, co? Pewnie wynalazłaś jakiegoś przystojnego lekarza i dlatego tak się wystroiłaś, co?- zażartował.
Lena zaśmiała się cicho i popukała lekarza po czole.
- Idę do Hany. Pamiętasz? Opowiadałam ci o niej. Ona pomogła mi szukać tego małego. Tretter przyjął ją do naszego szpitala. Wiesz... To bardzo fajna dziewczyna. Myślę, że się z nią dogadam.
- Ahh tak... I znowu nie będziesz miała dla mnie czasu. Już widzę te samotne wieczory przed telewizorem- powiedział Witek i zrobił smutną minkę.
- Oj, widzę, że czujesz się niedowartościowany.
- Oczywiście.
- Mój ty biedaku.Kupię ci rybki dla towarzystwa, chcesz?
- Wiesz co? Już mi lepiej.- odpowiedział i namiętnie pocałował ukochaną.
- Witek!- Lena oderwała się od niego i zaczęła się poprawiać.
- No co?
- Zjesz mi całą szminkę!
- No faktycznie... Problem stulecia- powiedział i zaśmiał się pod nosem.- Możemy już iść?
- Daj mi pięć minut.- powiedziała wesoło Lena i z powrotem zamknęła się w łazience.
- Kobiety...
Niecałe pół godziny później ,,Latoszkom" w końcu udało się wyjść z domu. Ponieważ szpital był niedaleko, postanowili, że się przejdą. Szli parkiem, trzymali się za ręce, rozmawiali o wszystkim i o niczym. Oboje byli bardzo szczęśliwi.
Jeszcze rok temu żadne z nich nie pomyślałoby, że mogliby zamienić ze sobą choćby jedno słówko, a teraz planowali wspólne życie.
Gdy dochodzili do szpitala, Lena nagle zatrzymała się.
- Stało się coś?
- Boję się.
- Czego ty się znowu boisz?
- No wiesz... A jak będzie coś nie tak?
- Lena, wszystko będzie dobrze- powiedział Latoszek i spojrzał ukochanej prosto w oczy- Będzie dobrze.
- Skąd wiesz?
- Przecież ja zawsze mam rację, zapomniałaś?
Starska mimowolnie roześmiała się. Jak dobrze, że miała przy sobie takiego mężczyznę.
- Przepraszam. Wyleciało mi to z głowy.
- Chodź uparciuchu.- powiedział Witek, wziął dziewczynę za rękę i razem podążyli w stronę szpitala.
Tak naprawdę Latoszek tylko udawał takiego spokojnego. W środku cały się trząsł, ale nie mógł tego pokazać przy Lenie. Musiał się trzymać. Dla niej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
karolcia
Dołączył: 19 Cze 2011
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 11:49, 20 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Ładnie;)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ania
- poziom 5.
Dołączył: 14 Maj 2010
Posty: 2578
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 17:05, 21 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Część 47
Jeślibyś nie istniał ty, czy mogłyby pytania te:
po co żyć? po co żyć? zmienić się w proste słowa:
kocham cię na dobre i na złe?
Ledwo Lena i Witek weszli do mieszkania, rozległ się dźwięk telefonu.
- Cześć, mamo. No, właśnie wróciliśmy ze szpitala. Nie, w sobotę nie mamy już dyżuru. Nie ma problemu, Latoszek cię odbierze - kobieta zerknęła na narzeczonego, szukając u niego potwierdzenia wypowiadanych słów. Ten udał najpierw zdziwienie, a po chwili kiwnął potakująco głową. - Mhm... Tak, stoi tu obok mnie - kontynuowała rozmowę. - Yhm; pozdrowię, oczywiście. On też cię pozdrawia - rzekła, patrząc na machającego ręką Witka. - Ty też się trzymaj, pa, pa - położyła komórkę na kredensie.
- W sobotę koło południa, może trochę wcześniej. W każdym bądź razie jeszcze zadzwoni, co i jak - uprzedziła jego pytanie. - A twoja mama? - nastawiła wodę na herbatę.
- Coś wspominała, że w niedzielę rano; o ile w ogóle przyjedzie - odparł z ironią.
- W sumie jest jeszcze trochę czasu, ale też będziemy musieli wiedzieć dokładnie, żeby było wiadomo, czy zdążysz po nią pojechać na dworzec - udała, że nie słyszała drugiej części zdania.
- W razie czego rozmawiałem już z Pawicą - powiedział, na co Starska uśmiechnęła się. - Całe szczęście, że kolację wzięliśmy z bufetu. Teraz tylko podgrzać - otworzył stojący na blacie pojemnik.
- Yhm - potwierdziła, wyciągając z szafki dwa kubki. - Zaprosiłam do nas Basię, wpadnie jutro - poinformowała podczas nalewania do nich wrzątku. - Nie masz nic przeciwko? - dodała zaczepnie.
- Też pytanie - prychnął. - Jasne, że mam. Jak zwykle - oznajmił.
- Tak myślałam - skwitowała wesoło.
- To o której mam wybyć z domu? - postawił patelnię na stole.
- Przecież nikt cię nie wygania, zostań. Jakoś o 11 przyjdzie - podała mu talerze. - Ma pojutrze badania kontrolne. Mówi, że właściwie dobrze się czuje, wszystko w porządku, ale i tak cały czas sobie wmawia, że coś się dzieje - opowiadała z przejęciem.
- Aha; nie no, nie będę wam przeszkadzał, spokojnie sobie pogadacie. Ale ty dobrze się czujesz? - uważnie przyglądał się jej zmęczonej, a mimo to wciąż roześmianej twarzy.
- Witek! - skarciła go wzrokiem.
- Zapytałem tylko - zauważył ciepło.
- Dobrze, bardzo dobrze. Przecież wiesz, że powiedziałabym ci, gdyby było inaczej - spojrzeli na siebie porozumiewawczo.
To wieczne dopytywanie się nie irytowało jej już tak jak dawniej. Tak jak każdego dnia, tak i dziś dostrzegła w jego oczach troskę. Wciąż pamiętała przerażenie w jego głosie, kiedy zadzwoniła do niego podczas jednego z jego nocnych dyżurów. Pomimo wielu zapewnień nie dowierzał, że po prostu nie potrafiła zasnąć i zatelefonowała jedynie, żeby zapytać, co robi. Pamiętała, jak rankiem opowiadał, że chciał potem sprawdzić, czy wszystko dobrze, ale nie chciał jej też budzić telefonem, dlatego w końcu wysłał sms. Tylko przez moment wydawało jej się to śmieszne. Wielokrotnie bowiem właśnie nie słowami, lecz zachowaniem dawał jej odczuć, że się martwi.
- To co, jemy? - Witek swoim pytaniem wyrwał ją z zamyślenia. Przytaknęła.
Po zjedzeniu kolacji i posprzątaniu po niej przeszli do pokoju.
- Według naszej magicznej listy trzeba jutro załatwić jeszcze parę spraw. Zajmę się tym rano, a wy będziecie miały spokój - Latoszek usiadł na kanapie obok Starskiej.
- Czekaj, czekaj. Na salę można zajrzeć po południu, reszta też nie ucieknie. Pojedziemy tam potem razem, co? - zaproponowała.
- No dobra, no. Będę musiał sobie znaleźć inne zajęcie na przedpołudnie - zażartował, podczas gdy Lena oparła głowę na jego ramieniu.
- Stało się coś? - zaniepokoiło go trwające dłuższą chwilę milczenie.
- Myślę o tej pacjentce. Taka młoda, a... Powiedziała, że nie ma po co żyć, skoro nie może robić tego, co jest jej pasją... - urwała.
- Mhm, to trudne... - odrzekł krótko, by nie drążyć tego tematu. Bał się, ilekroć zaczynała taką rozmowę. Rozumiał, że bolesne doświadczenia i wspomnienia z nimi związane nigdy nie znikną, ale chciał, by dane jej było przypominać sobie o nich jak najrzadziej.
- Zawsze da się znaleźć inny cel w życiu - oświadczył, żeby zaraz zręcznie nadać rozmowie inny ton. - Oo, bieganie na przykład też jest niczego sobie - zaśmiał się.
- Yhm, byle tylko Adam nie wpadł na kolejny genialny pomysł i mnie do niego nie namawiał - ożywiła się.
- Tak, tak. Spokojnie, na razie wziął sobie za cel wyciągnąć cię na ryby - podpuszczał ją.
- Nawet mi nie przypominaj, a jemu tym bardziej - podniosła głowę.
- Tak, tak - ujął jej dłoń i ścisnął mocno. Spoglądali na siebie w milczeniu. Oboje wiedzieli, ile sobie wzajemnie zawdzięczają; ile już przeszli i ile jeszcze przed nimi. Sama obecność drugiego pozwalała wierzyć, że razem przetrwają wszystko, co ich czeka: to, co dobre i to, co złe. Lena nie potrzebowała jego zapewnień, że będą zawsze razem, że do końca życia... Czuła to w każdym jego geście. Czuła to również dzisiejszej nocy, kiedy Witek przebudził się i widząc, że nie śpi, objął ją mocniej. Ona wtuliła się w niego. Jego dotyk dawał jej poczucie bezpieczeństwa. Przytuleni spali spokojnie, mimo że za oknem szalała pierwsza letnia burza.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ania dnia Czw 17:14, 21 Lip 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anna Z
gaduła.
Dołączył: 06 Lut 2007
Posty: 10362
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 174 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 17:18, 21 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Ach, jakie to ładne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
gość
gaduła.
Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 3183
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 17:28, 21 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Anna Z napisał: | Ach, jakie to ładne. |
Potwierdzam! Aniu, mogłabym czytać te Twoje opowiadania na okrągło
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kasia:)
- bywalec.
Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 337
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 17:53, 21 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Bardzo lubię czytać Twoje opowiadanka pomimo ze nie jestem fanką akurat Latoszków.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
karolcia
Dołączył: 19 Cze 2011
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:13, 21 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Aniu cudownie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
as_kolorowa
Gość
|
Wysłany: Czw 19:15, 21 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Widziałem zdjęcia z tego wypadku kolejowego. Ale się kopci.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aleks
Dołączył: 25 Mar 2011
Posty: 80
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pią 16:42, 22 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Dziewczyny,brak mi słów. Powiem tylko jedno: obie części są piękne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ania
- poziom 5.
Dołączył: 14 Maj 2010
Posty: 2578
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 14:50, 23 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Część 48
Jesteśmy razem już od tylu lat, z każdym dniem coraz bliżej.
Pamiętam wszystkie nasze dobre i złe chwile.
I chociaż wciąż ucieka czas, jesteśmy razem...
Latoszek przetarł talerze ścierką i schował je do półki. Spojrzał na siedzącą przy stole Lenę, która właśnie skończyła rozmawiać przez telefon.
- Czemu tak na mnie patrzysz? - spytała radośnie.
- Ponieważ zastanawiam się, jak to możliwe, że ja w tym czasie zdążyłem już pozmywać po śniadaniu - odparł z przekorą. - Czyli u Basi wszystko dobrze? - oparł się o szafki.
- Tak, wyniki są dobre, nie ma nic niepokojącego - uśmiechnęła się. Po chwili zwróciła uwagę na jego zatroskany wzrok. - Zapewniam cię, że nigdy nie czułam się lepiej. Wyniki też mam bardzo dobre, jak sam zresztą widziałeś - podeszła bliżej. - Nie martw się już tak - pocałowała go w policzek. - Aaa, wiem: tobie chodzi o coś innego. Po prostu chcesz się jakoś wymigać od tej podróży - zaczęła się z nim droczyć.
- Zwłaszcza jej pierwszej części - zażartował.
- Phi, nie ma mowy. Całe szczęście, że bilety już zarezerwowane - przypomniała, nawiązując do jego niedawnych słów. Jej szczery, beztroski śmiech utwierdzał go w przekonaniu, iż naprawdę wszystko zmierza ku dobremu.
- Witek, teraz twój telefon! - zawołała Starska, gdy rozległ się dźwięk komórki narzeczonego. Wstała z fotela i podeszła do komody.
- To odbierz! - dobiegło z łazienki.
- Jacek - zerknęła na wyświetlacz. - Tak, tak, dobrze się dodzwoniłeś - zachichotała do słuchawki. - Jak nie przyjedziesz?! Za trzy dni ślub, a ty... - mówiła na tyle głośno, że Latoszek zaraz zjawił się w pokoju. - No tak, skoro ty słyszysz nasz dzwonek do drzwi, to my tym bardziej - przerwała Mejerowi. - Dobrze, już. Zaczekaj moment... - z telefonem w ręce poszła otworzyć. Witek ruszył za nią - on zdążył już rozszyfrować podstęp przyjaciela.
- Jaki moment? Czekam tu i czekam od paru minut... - ich oczom ukazał się Jacek we własnej osobie.
- Cześć, wchodź - pierwszy odezwał się Latoszek.
- Hahaha, jakie to było zabawne - stwierdziła Lena z ironią.
- Trzeba było mi od razu dać Witka, z nim bym się szybciej dogadał - oznajmił Mejer, kiedy już wszedł do środka i przywitał się z obojgiem.
- Taa, specjalnie mnie wkręcałeś przecież: przepraszam, nie gniewajcie się, ale nie przyjadę - przedrzeźniała go.
- W niedzielę rano. Taa, bo trzeba wysłuchać do końca, a nie na podstawie domysłów wyciągać wnioski, błędne w dodatku - odpalił Jacek niby żartem.
- Tak, tak. Siadaj, siadaj - Latoszek wskazał na kanapę.
- Yhm, napijesz się czegoś? - zaproponowała Starska. Choć rozmawiali z Mejerem i udzielił im się jego nastrój, myślami byli zupełnie gdzie indziej.
- Z chęcią, tylko... Może lepiej, gdybyś ty mi coś przygotował, bo Lena dziś gotowa mi trucizny dosypać - ten zwrócił się wesoło do Witka.
- Wiesz, to wcale niegłupi pomysł. Problem w tym, że świadek nam się może jeszcze przydać - skwitowała. - A i tak w ogóle, to ty mnie nie lubiłeś - wypomniała mu.
- Stare dzieje - odrzekł Jacek.
- Dzięki - powiedziała kobieta. - To co: kawa, herbata, sok? - odwróciła się w kierunku kuchni.
- Nic, usiądź w końcu - oznajmił, uśmiechając się serdecznie. - Lepiej opowiadajcie, co tam u was - poprosił, kiedy wszyscy zajęli już miejsca na kanapie.
- No tak, jak widzisz - Latoszek poklepał go po ramieniu. - Lepiej opowiadaj, co tam u was - dodał.
- I gdzie masz resztę rodziny - wtrąciła Lena.
- U rodziców Alicji. Chcieliśmy was dzisiaj zaprosić na kolację. Wyskoczymy gdzieś w czwórkę, co? Wtedy sobie pogadamy, powspominamy... Chyba, że macie jakieś plany - Mejer obserwował przyjaciół. Ci przystali na tę propozycję. - Chciałem też wpaść do szpitala. Pojedziecie ze mną? W końcu tam było mi dane was poznać i to w sumie dość wcześnie - kontynuował.
- Tak, tak. No mi było dane poznać Lenę zaraz jej pierwszego dnia i od razu ją przejrzałem - rzekł Witek z błyskiem w oku.
- Że też musiałam akurat ciebie spotkać - westchnęła.
- Zawsze mogłaś gorzej trafić - odpowiedział z zawadiackim uśmiechem.
- Ejj, czemu spojrzałeś na mnie?! - obruszył się Jacek.
- Bo szukam u ciebie potwierdzenia, a co myślałeś? - wykpił się Latoszek.
Cała trójka znów wybuchnęła śmiechem.
- Mogę? - Mejer podszedł do stojącego obok regału.
- Jasne - odparli niemal jednocześnie, również wstając.
Jacek wziął do ręki album leżący na jednej z półek.
- Tamte zdjęcia tak osobno, bo już miejsca w nim zabrakło - wyjaśniła Starska.
- O, to wam nowy album dam w prezencie - oświadczył, przeglądając kolejne strony z fotografiami.
- Uff, jak dobrze, że nie sieć rybacką albo coś w tym stylu - roześmiała się.
- Widzę, że wam się nudzi beze mnie - podsumował Jacek wesoło.
- Taaak - przyznali zgodnie.
- To co? Jedziemy, moi państwo... młodzi - podczas wypowiadania ostatniego słowa mrugnął do Leny. - Muszę zobaczyć, co się pozmieniało od mojej ostatniej wizyty - rzekł po chwili.
- Oj, to możemy nie zdążyć przed kolacją - zauważył Witek pół żartem.
- Zdążymy. W końcu nasze spotkanie najważniejsze - podkreślił Jacek, co narzeczeni potwierdzili uśmiechem.
- No tak, spotkali się trzej przyjaciele - mówiła rozpromieniona kobieta.
- Z boiska - dokończył Latoszek.
- Weź mi nawet nie przypominaj. Trzeba było też grać - odparł Mejer.
Śmiech oraz ciągłe "a pamiętacie..." towarzyszyło im także w czasie spaceru po przyszpitalnym parku, na który najpierw się udali. Lena i Witek wciąż zerkali na siebie ukradkiem - rozmowa z Jackiem pozwoliła im po raz kolejny uświadomić sobie pewne istotne sprawy.
http://www.youtube.com/watch?v=8OB18c8shWI
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
FABIAN2
gaduła.
Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 11687
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 122 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 15:31, 23 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Super.....Szkoda, że już Jacka nie ma w serialu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anna Z
gaduła.
Dołączył: 06 Lut 2007
Posty: 10362
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 174 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 16:09, 23 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
No właśnie... jego najbardziej mi brakuje. Fajnie Aniu, że poświęciłaś mu tyle miejsca.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
as_kolorowa
Gość
|
Wysłany: Sob 18:32, 23 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Jak Ci go tak brakuje, to po prostu się z nim umów
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|