Forum Anita Sokołowska Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Opowiadania o Lenie i Witku :-)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 97, 98, 99 ... 129, 130, 131  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Anita Sokołowska Strona Główna -> Anita w serialach
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Anna Z
gaduła.



Dołączył: 06 Lut 2007
Posty: 10362
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 174 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:48, 24 Kwi 2011    Temat postu:

Ciekawa forma narracji, ale to nie jest moja bajka.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ania
- poziom 5.



Dołączył: 14 Maj 2010
Posty: 2578
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:20, 26 Kwi 2011    Temat postu:

Część 32


Miłość to coś więcej niż tylko sploty rąk...


Sznur samochodów zdawał się nie mieć końca. Witek zerknął na drzemiącą Lenę, potem znów na drogę - nic nie wskazywało, by w najbliższym czasie mogli poruszać się szybciej. Trwającą ciszę przerwał dźwięk telefonu.
- Nie, mamo, jeszcze nie dojechaliśmy - tłumaczyła Starska, przecierając oczy. - No tak, ruch duży, a jeszcze do tego był wypadek i musimy jechać jakimś objazdem - kontynuowała. - Nie, wszystko dobrze. Był wypadek, ale nie my go mieliśmy, tylko na trasie był. Nie martw się; damy znać, jak będziemy już w domu - starała się uspokoić zdenerwowaną matkę.
- Bała się, że coś nam się stało - zwróciła się do Latoszka.
- Tak myślałem - odparł. - Prześpij się, jeszcze trochę nam zostało - spojrzał na ziewającą kobietę.
- Czyli jak trochę? - spytała wesoło.
- Trochę trochę - zaśmiał się.
- To trochę się zdrzemnę - odłożyła komórkę i oparła się wygodniej o siedzenie.


- No i jesteśmy - Witek zamknął drzwi do mieszkania. - Napijemy się herbaty? - zapytał, odstawiając bagaże. Starska przytaknęła. - Zadzwoń do mamy - przypomniał jej mężczyzna, zmierzając do kuchni.

Wrócił z dwoma kubkami, które postawił na stole. Sam zaś usiadł na kanapie.
- Kazała cię pozdrowić - oznajmiła Lena radośnie, kładąc telefon na komodzie.
- Przecież dziś się widzieliśmy - zauważył.
- Widocznie już się stęskniła - rzuciła niby żartem. Naprawdę bowiem cieszyła się z ich dobrej relacji.
- Święta, święta i po świętach - oparła się o jego ramię.
- Tak, tak - potwierdził Latoszek.
- W ogóle ten czas jakoś szybko płynie: zaraz maj, potem czerwiec... Ani się obejrzymy, a będzie 3 lipca - uśmiechnęła się, patrząc mu w oczy. - Ale mama na bieżąco sprawdza stan przygotowań do ślubu, więc na pewno o niczym nie zapomnimy - zażartowała.
- To chyba dobrze, nie? - rzekł po chwili.
- No dobrze. Dobrze też, że nie ma różnej od naszej wizji tego dnia - stwierdziła wesoło. - O czym tak myślisz? - pogładziła go po ciemnej czuprynie.
- Tak tylko... - westchnął Witek. - Fajnie, że jutro dopiero po południu mamy dyżur - powiedział, zmieniając temat.
- Tak, tak, tak. A ja potem znowu mam dzień wolnego - zachichotała Starska.
- No... Przynajmniej będę mógł trochę od ciebie odpocząć - roześmiał się w odpowiedzi.
- Ejj... - skarciła go wzrokiem.
- Sama zaczęłaś - wypomniał jej. Oboje uśmiechnęli się szeroko.


- Witek... - Lena poklepała śpiącego mężczyznę po ręce.
- Noo... - przesunął się na sam brzeg materaca.
- Już dziewiąta - szepnęła.
- No i? - Latoszek udał, iż nie rozumie aluzji.
- Wypadałoby wstać - oświadczyła rozpromieniona.
- Tak, tak - usiadł na łóżku. - I mówi to ta, która przespała praktycznie całą drogę - zaczął ostentacyjnie ziewać.
- No nie: najpierw sam mnie do tego zachęcałeś; wręcz nalegałeś, żebym się przespała, a teraz będziesz mi to wypomniał - oburzyła się.
- Nie, nie, nie. Ja tylko stwierdzam fakty - śmiał się, dopóki Starska nie trzepnęła go w głowę poduszką.
- Fakty są takie, że szykujesz dziś śniadanie - oznajmiła z błyskiem w oku.
- Bo? - Witek parsknął śmiechem.
- Bo, bo... Bo tak! - wypaliła wesoło, całując go w policzek. Mężczyzna, nim wyszedł, zsunął jeszcze kołdrę na ziemię.
- A to co? - spytała z figlarnym uśmiechem.
- Bo tak - odrzekł. Lena wzięła poduszkę i rzuciła nią w Witka, lecz ten zdążył już ukryć się za drzwiami.
- Ale ty zmywasz! - wychylił się na moment.
- Fakt! - złapała lecącą w jej stronę poduszkę i podłożyła ją sobie pod głowę.


Po śniadaniu zabrali się za rozpakowywanie bagażu. Nie było tego zbyt wiele, toteż nie zajęło im to dużo czasu.
- O i gotowe - Starska zamknęła półkę. - Wiesz, chyba jutro wybiorę się do Basi. Miałam wpaść już dawno, ale jakoś nie było kiedy - oświadczyła, podchodząc do okna.
- No dobra - Latoszek wsunął pustą walizkę pod szafę. - Tyle tylko, że rano mógłbym cię do niej podrzucić, a potem to nie wiem. Chyba, że ty weźmiesz auto, a ja coś wymyślę. Więc jak? - podobnie jak kobieta oparł się o parapet.
- Może po prostu zawiozę cię rano do pracy, pojadę do Basi, a potem po ciebie przyjadę. Tak chyba będzie najprościej - mówiła.
- Może - odparł wesoło. - Nie no, ten drugi samochód ciągle u mechanika i teraz trzeba kombinować - dodał.
- Przecież dajemy sobie radę - zauważyła Lena radośnie. Uśmiechnęła się do siebie: żadne z nich nie myślało już w kategoriach "moje - twoje", lecz "nasze". Witek kiwnął głową.
- To ustalone. Dzisiaj też ja prowadzę - zastrzegła z zadowoleniem. - W końcu mieliśmy jeszcze przed dyżurem zrobić zakupy - przypomniała.
- Dobrze, cwaniaku - zaśmiał się.


Kiedy następnego dnia Starska przyjechała do szpitala, od razu dostrzegła, iż mężczyzna nie jest już w tak dobrym nastroju. Niby zachowywał się normalnie, a jednak widać było, że myślami jest gdzie indziej. Zbywał każde pytanie, udając, że wszystko w porządku. Lena początkowo nie chciała drążyć tematu, nauczona doświadczeniem, że w ten sposób może niepotrzebnie zaostrzyć sprawę. Znała go i wyczuwała, kiedy coś się dzieje.
- No ok, no... Wiem, że nie jestem jakimś mistrzem gotowania, ale mógłbyś przynajmniej poudawac, że ci smakuje - zażartowała podczas obiadu.
- Co? Smakuje, smakuje... - rzekł Latoszek, wysilając się na uśmiech.
- Mhm... Zwłaszcza, że nic nie zjadłeś - powiedziała z lekką ironią.
- Zjem potem... - odłożył widelec. - Przejdę się trochę... - założył kurtkę.
- Iść z tobą? - zapytała na wszelki wypadek. Była bowiem prawie pewna odpowiedzi.
- Nie, przewietrzę się i zaraz wracam - zapewnił ciepło, wychodząc.
Lena usiadła w fotelu. Pomyślała, że zostając, może mu bardziej pomóc niż idąc z nim.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gość
gaduła.



Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 3183
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:32, 26 Kwi 2011    Temat postu:

Aniu, znowu mnie oczarowałaś swoim opowiadaniem Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vehae
gaduła.



Dołączył: 09 Lip 2007
Posty: 8768
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:33, 26 Kwi 2011    Temat postu:

Super jak zawsze!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anna Z
gaduła.



Dołączył: 06 Lut 2007
Posty: 10362
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 174 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:35, 26 Kwi 2011    Temat postu:

Dzięki, Aniu. Jak ja lubię te twoje opowieści. Jest w nich klimat, który tak lubiłam w początakach LiL.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tusia2222




Dołączył: 24 Kwi 2011
Posty: 68
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wałbrzych

PostWysłany: Nie 3:09, 01 Maj 2011    Temat postu:

Taka mała próbka, może nie jest najlepsza, ale mam nadzieję, że z czasem się to zmieni. Pozdrawiam:)

CZ.I
To miały być zwyczajne kontrolne badania. Tak dla pewności, że wszystko jest w porządku.. Miały być, ale nie są. Lena Starska siedziała przed gabinetem lekarskim i ze łzami w oczach wpatrywała się w swoje wyniki badań. Diagnoza była jednoznaczna. Rak piersi o charakterze złośliwym.
Dlaczego? Dlaczego właśnie teraz, gdy wszystko zaczęło się układać? Właśnie teraz, gdy jest szczęśliwa. Jest zakochana, niedawno się zaręczyła i wraz ze swoim narzeczonym, Witkiem Latoszkiem, chciała założyć rodzinę. Kariera stała przed nią otworem, miała tyle planów, marzeń a teraz... Teraz całe jej życie legło w gruzach.
Nagle Lena słyszy otwieranie się drzwi i przed nią staje kobieta w średnim wieku.
- Dzień dobry, pani Leno- mówi spokojnym głosem.
- Nie wiem, czy taki dobry, pani profesor- odpowiada Starska i ociera łzy z policzków.
- Zapraszam do mojego gabinetu. Tam w spokoju będziemy mogły porozmawiać.
Lena wchodzi do gabinetu i zamyka za sobą drzwi. Siada na przeciwko lekarki, która przyglada się wynikom jej badań. Niestety,nie ma za wesołej miny .
- Pani jest lekarzem, prawda?- pyta kobieta.
- Tak.- odpowiada Lena.- Pani profesor, ja... Wiem, że ze mną jest źle, dlatego proszę powiedzieć mi prawdę. Czy.. czy ja przeżyję?
W gabinecie zapanowała niezręczna cisza. Lena wiedziała co to oznacza. Do jej oczu napłynęły łzy, które po chwili spłynęły po policzkach.
- Pani Leno, nie mogę pani obiecać, że pani wyzdrowieje, ale przecież nie można się poddawać. Trzeba walczyć. Jednak prawdą jest, że rak został bardzo późno wykryty. Czy niczego pani nie podejrzewała? Dlaczego zrobiła pani badania tak późno?
- Faktycznie, ostatnio gorzej się czułam, ale myślałam, że to z przemęczenia. Ostatnio dużo pracuję i... - jej głos się załamał.- Boże... Jestem beznadziejnym lekarzem, powinnam od razu się domyśleć, że coś jest nie tak...- Schowała twarz w dłoniach i zaczęła gorzko płakać.
- Pani Leno, spokojnie. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy.- powiedziała pani profesor, ale bez przekonania w głosie. Starska pokiwała lekko głową, lecz ona znała prawdę. Nie raz spotykała się z takimi przypadkami, jak ten. Dziewczyna podziękowała kobiecie i wyszła z gabinetu. Nie chciała dłużej tego słuchać. Przez łzy niewiele widziała, ale nic ją to nie obchodziło.
Umierała.
Szła przed siebie, nawet nie wiedziała gdzie. Byle dalej od tego miejsca. Doszła do parku. Przyglądała się przypadkowym ludziom. Widziała zakochane pary, rodziców w dziećmi, które śmiały się w niebo głosy. Dziewczyna uświadomiła sobie, że nigdy nie będzie miała dziecka, że nie usłyszy jego śmiechu , a Witek... Właśnie, Witek. Będzie przez nią cierpieć. Nie może na to pozwolić.
Przecież umierała.
W ciągu dziesięciu minut Lena dojechała do swojego mieszkania. Ukochanego nie było, miał dyżur w szpitalu. Dziewczyna wzięła walizkę i zaczęła się pakować w pośpiechu. Nagle jednak usłyszała dźwięk kluczy i w drzwiach ujrzała Witka.
- A co ty tu robisz?- zapytała zdziwiona.- Przecież miałeś mieć dyżur.
- Zamieniłem się z Pawicą. Chciałem spędzić czas z...- przerwał, ponieważ zobaczył porozrzucane ubrania oraz łzy na twarzy dziewczyny.- Lena, co ty robisz? Dlaczego płaczesz?- zapytał i podszedł do niej, jednak Starska odepchnęła go.
- Witek, przepraszam. Ja...
- Powiesz mi wreszcie, co się stało?
Mężczyzna zaczynał się coraz bardziej denerwować.
- Podjęłam decyzję.
- Jaką znowu decyzję?
- Nie możemy dłużej być razem. Ja... Nie kocham cię.- powiedziała, niepatrząc mu w oczy. Następnie wzięła walizkę i wybiegła z mieszkania.
- Lena!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez tusia2222 dnia Nie 14:48, 01 Maj 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
FABIAN2
gaduła.



Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 11687
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 122 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 8:24, 01 Maj 2011    Temat postu:

Fajnie Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vehae
gaduła.



Dołączył: 09 Lip 2007
Posty: 8768
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 11:24, 01 Maj 2011    Temat postu:

Fajne. Właśnie takie opowiadanko mi się marzyło, ale trzeba by w to wplątać jeszcze Latoszka.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kasia:)
- bywalec.



Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 337
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 17:22, 01 Maj 2011    Temat postu:

Super:) Lubie jak coś sie dzieje i dreszcz emocji:)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tusia2222




Dołączył: 24 Kwi 2011
Posty: 68
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wałbrzych

PostWysłany: Pon 0:39, 02 Maj 2011    Temat postu:

Bardzo dziękuję za miłe komentarze. Nawet nie wiecie, ile to dla mnie znaczy:)
Postanowiłam napisać kolejną część, ponieważ się wkurzyłam:)
Od kilku dni jestem zakochana w spektaklu ,,Nordost" i dowiedziałam się, że kiedyś było w moim mieście i nie mogę zrozumieć, jak ja mogłam go zobaczyć i teraz cierpięWink
No dobra... Nie przynudzam:)


CZ.II


*****
- Lena!-krzyknął Witek i wybiegł za nią. Niestety jednak, było za późno. Dziewczyna wsiadła do taksówki i odjechała w nieznamym mu kierunku.
Po kilku godzinach Witek przestał wydzwaniać do ukochanej. Obdzwonił chyba wszystkich znajomych, niestety jednak oni też nie wiedzieli, gdzie Lena może być.
Powoli zaczęło docierać do niego, co się stało. Zostawiła go. Naprawdę go zostawiła. Powiedziała, że go nie kocha. Ale dlaczego? Przecież jeszcze dziś rano była taka szczęśliwa. Zresztą oboje byli.
Wyobrażali sobie, jak to będzie, gdy w końcu się pobiorą, stworzą prawdziwą rodzinę. Czy to możliwe, żeby aż tak udawała? A może on po prostu niczego nie zauważył? Może już wcześniej dawała sygnały, że coś jest nie tak? Ale oczywiście nie zwracał na to uwagi. Skupił się tylko na sobie, na swoim szczęściu.
Latoszek wstał z kanapy i zajrzał do barku. Wyciągnął koniak i kieliszek, poczym z powrotem usiadł na swoje miejsce. Wypił jeden kieliszek, drugi, już miał nalewać sobie trzeci, gdy nagle usłyszał pukanie do drzwi i po chwili ujrzał Agatę, młodą rezydentkę interny, która mieszkała w tym samym szpitalnym hotelu, co mężczyzna.
- Nie przeszkadzam?- zapytała.
- Ty? Ależ skąd. Wchodź. Oczywiście, napijesz się ze mną.- powiedział, już lekko drżącym głosem, lekarz.
Młoda dziewczyna niepewnie usiadła na kanapie i wzięła do ręki kieliszek, który wręczył jej Witek. Wzięła jednego łyka i niepewnie zapytała:
- Stało się coś? Może mogę ci jakoś pomóc?
- Dlaczego uważasz, że coś mogło się stać? Wszystko jest w jak najlepszym porządku. Jest po prostu cudownie. Nigdy nie byłem tak szczęśliwy, jak dzisiaj.
Latoszek był coraz bardziej pijany, jednak nie przeszkadzało mu to. Teraz, jego jedynym celem było zapomnieć o Lenie. Chociaż na chwilę. Ciągle przed oczami miał jej pogodną twarz, wszędzie słyszał jej śmiech. Powoli zaczynał wariować od tego wszystkiego.
Nagle Witek spojrzał na Agatę. Zaczął powoli zbliżać się do niej i po chwili pocałował ją. Dziewczyna nie sprzeciwiała się. Właśnie na ten moment czekała. Wiedziała, że to jest jej chwila, że musi wykorzystać jego słabszy dzień. Pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne i w końcu oboje zatracili się w sobie.
*****
Lena pojechała do hotelu po drugiej stronie miasta. Chciała być jak najdalej od tego wszystkiego. Po jej twarzy spływały gorzkie łzy.
Została sama. Zupełnie sama. Już nikt nie może jej pomóc.
Położyła się na łóżku i zastanawiała się , co powinna teraz zrobić. Jutro powinna zgłosić się do kliniki.
Właśnie... Jutro... Czy ona w ogóle miała jakieś jutro?
Przecież umierała...
Umierała..
To słowo odbijało się niczym echo w jej myślach.
Co teraz będzie?
Lena spojrzała na swoją komórkę. 34 nieodebrane połączenia od Witka, 11 od Zosi, 20 nieprzeczytanych SMS-ów. Dziewczyna nie chciała ich czytać. Zresztą wiedziała, co tam będzie. Wykasowała wszystko i po chwili postanowiła do kogoś zadzwonić.
- Halo? Cześć Richard. Czy... Czy moglibyśmy się spotkać?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez tusia2222 dnia Pon 0:40, 02 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vehae
gaduła.



Dołączył: 09 Lip 2007
Posty: 8768
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 10:03, 02 Maj 2011    Temat postu:

No akcja się rozkręca.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zygus
- poziom 2.



Dołączył: 05 Wrz 2009
Posty: 1250
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Pon 13:26, 02 Maj 2011    Temat postu:

No, fajnie, fajnie się rozkręca:)
A co do "Nordost" to w czerwcu będzie ostatnia szansa zobaczenia sztuki kiedy to będzie miało miejsce pożegnanie tytułu w teatrze w Bydgoszczy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tusia2222




Dołączył: 24 Kwi 2011
Posty: 68
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wałbrzych

PostWysłany: Śro 0:10, 04 Maj 2011    Temat postu:

CZ.III

- Halo? Cześć Richard. Czy... Czy moglibyśmy się spotkać?
- No oczywiście, Lenko, a kiedy konkretnie?
- No najlepiej jeszcze dzisiaj. Wiem, że jesteś w Polsce, dlatego do ciebie dzwonię. Muszę z kimś porozmawiać.- mówi a do jej oczu napływają łzy. Edwards odrazu wyczuł, że coś jest nie tak.
- Ty płaczesz. Stało się coś? To on, prawda? Skrzywdził cię?- zapytał.
- Witek? Nie.. Proszę, przyjedź. Adres zaraz ci wyślę SMS-em.- odpowiedziała dziewczyna i szybko rozłączyła się. Rozmowa zeszła na bardzo drażliwy temat.
Lena wysłała adres hotelu i wyłączyła telefon. Zaczęła się zastanawiać, co teraz robi Witek. Jej Witek. Na pewno jej teraz szuka. A może nie? Może mu jest na rękę, że odeszła? Nie... To niemożliwe.. Przecież on ją kocha.
Niecały kwadrans później Lena usłyszała pukanie do drzwi. Powiedziała ciche ,,proszę" i po chwili ujrzała Richardsa, eleganckiego mężczyznę w średnim wieku.
- Boże, Lenka- powiedział na jej widok i w jeden sekundzie znalazł się przy niej.
Dziewczyna nie była w stanie nic powiedzieć. Ksztusiła się własnymi łzami. Edwards objął ją i powiedział:
- Ciii. Spokojnie. Jestem przy tobie.
- Dziękuję.
- Powiesz mi, co się stało?
Lena spojrzała na niego i po chwili powiedziała:
- Muszę wyjechać do Londynu.
- Naprawdę? Nawet nie wiesz, jak się cieszę. Wkońcu się zdecydowałaś na naszą współpracę.
- Ale...
- Zobaczysz, wszystko się jakoś ułoży. Teraz zaczynamy nowe badania. Na pewno ci się spodoba.
- Richard! Możesz mnie w końcu posłuchać?
Mężczyzna starał się zrobić poważną minę, ale nie za bardzo się mu to wychodziło. Był bardzo szczęśliwy, że nareszcie będzie ją miał przy sobie.
- Przepraszam. Już się nie odzywam.
- Muszę pojechać do Londynu na... na leczenie.
- Jakie znowu leczenie? O czym ty mówisz?
- Wykryto u mnie raka piersi o charakterze złośliwym. Został on bardzo późno wykryty, dlatego... zostało mi mało czasu i... Po prostu nie mogę tu zostać. Nie mogę patrzeć, jak moi najbliźsi patrzą na mnie ze współczuciem i litością, rozumiesz? Nie mogę...
Edwards patrzył na Lenę z ogromnym zdziwieniem. Nie mógł uwierzyć w to, co przed chwilą usłyszał. Przecież to nie może być prawda!
Przytulił ją najmocniej, jak tylko mógł. Chciał, żeby jego ramiona obroniły ją przed wszystkim, ale wiedział, że to nie możliwe.
- A.. czy...- zaczął, ale Lena mu przerwała.
- Witek o niczym nie wie i się nie dowie, słyszysz? Nie możesz mu powiedzieć. Nikomu nie możesz powiedzieć.
Richard pokiwał głową i otarł łzy z jej policzków.
- Zaopiekuję się tobą.
Mimo, że czuła się bezpiecznie w jego ramionach, cały czas myślała o Witku. Tak bardzo chciała, żeby teraz był tu razem z nią, ale to było niemożliwe. Już nie.
Parę minut później dziewczyna zasnęła, a po twarzy mężczyzny zaczęły spływać łzy. Nie mógł jej pokazać, że cierpi. Musi pomóc przejść jej przez to wszystko.

***
Witek obudził się wyjątkowo wcześnie. Poczuł słodki ciężar na swoim ciele. Był pewien, że to Lena więc uśmiechnął się i już miał ją pocałować, gdy okazało się, że obok niego leży Agata. W jednej chwili wszystko mu się przypomniało. Odejście Leny, koniak, noc z Agatą. Latoszek nie wiedział, co ma o tym wszystkim myśleć, co ma teraz robić. Kochał Lenę, ale skoro ona go zostawiła, to chyba może korzystać z życia, prawda? Agata to fajna, ładna dziewczyna. Nie kochał jej, ale musiał się jakoś pocieszyć. Warto spróbować.
,,Zresztą... Lena na pewno leży teraz w ramionach tego angielskiego profesorka i wyznaje mu miłość." - pomyślał i przewrócił się na drugi bok.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez tusia2222 dnia Śro 0:13, 04 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anna Z
gaduła.



Dołączył: 06 Lut 2007
Posty: 10362
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 174 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 9:32, 04 Maj 2011    Temat postu:

To samo tylko z drugiej strony. Wtedy Lena szukała pocieszenia w ramionach Edwardsa, teraz Latoszek w ramionach Agaty? Sorry, ale nie lubię takich chwytów rodem z telenowel brzylijskich. Owszem, przyznaję, dobrze się czyta, ale powtórzę jeszcze raz, to nie moje klimaty. Przepraszam, ale jestem szczera. I oczywiście, to tylko moje zdanie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kasia:)
- bywalec.



Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 337
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 9:50, 04 Maj 2011    Temat postu:

Hm ja bym wolała by lena była z Witkiem;) Mam nadzieje, że to chwilowe załamanie Wink, czekam na dalsza część.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Anita Sokołowska Strona Główna -> Anita w serialach Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 97, 98, 99 ... 129, 130, 131  Następny
Strona 98 z 131

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin