|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zygus
- poziom 2.
Dołączył: 05 Wrz 2009
Posty: 1250
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Nie 21:26, 10 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
No fajnie, bardzo fajnie:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Ania
- poziom 5.
Dołączył: 14 Maj 2010
Posty: 2578
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 0:45, 17 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Część 30
Everything I do, I do it for you...
Witek wyjrzał przez okno - powoli się przejaśniało; zza ciemych chmur nieśmiało wyglądało słońce. Podrapał się po głowie, po czym podszedł do stolika, na którym leżała jego komórka.
- No cześć. Jak tam? Jak sobie radzicie? - zaczął wesoło rozmowę.
- Cześć, cześć. A dobrze, w miarę spokojnie. Ja sobie radzę, tylko pewniakiem nie chodzi ci o mnie... - usłyszał w słuchawce.
- Tak ogólnie pytam przecież - odparł Latoszek.
- Ogólnie, mówisz? No to w takim razie twoje ogólnie oznacza jeden, ale za to bardzo ważny szczegół - zauważył Pawica niby żartem.
- Weź, nawet normalnie z tobą pogadać nie można - oświadczył z ironią, mimo że w duchu przyznał mu rację.
- I kto to mówi?!? - zaśmiał się Adam. - Dobra, wpadnij, to pogadamy. Na razie - włożył telefon do kieszeni kitla.
Wszedł do lekarskiego, gdzie siedziała już Lena.
- Kawy? - wziął do ręki dzbanek.
- Nie, dzięki - Starska przeglądała wyniki badań swojej pacjentki.
- Co ty taka nie w sosie? - Pawica zabrał swój kubek i też usiadł przy biurku.
- Stwierdziłeś to na podstawie tego, że nie chciałam kawy? - odpowiedziała pytaniem na pytanie.
- Nie, na podstawie wcześniejszych obserwacji - wyjaśnił.
- Mhm - kobieta kiwnęła głową, uśmiechając się lekko. - A ty jak? Załatwiłeś wszystko? - spytała po chwili.
- Aaa, no tak, wszystko - odrzekł krótko. - Coś długo nie ma wyników tego pacjenta. Pójdę chyba sprawdzić, o co chodzi - szybko zmienił temat.
- Adam - zawołała go, gdy miał już wychodzić.
- No? - odwrócił się w drzwiach.
Lena spojrzała na niego, zbierając myśli. Chciała zapytać o coś jeszcze, lecz ostatecznie zażartowała tylko: - Nie wrzeszcz na nich za bardzo.
- Tylko spokój może nas uratować - roześmiał się, a następnie zniknął w szpitalnym korytarzu.
Zmarszczyła czoło, stukając przy tym długopisem o blat. Po raz kolejny tego dnia zerknęła na wyświetlacz komórki. Właściwie nie mieli dziś okazji spokojnie porozmawiać. Mijali się - kiedy ona była w domu, Witek miał dyżur; teraz jest odwrotnie. Po wczorajszym spięciu wytworzyła się pomiędzy nimi swego rodzaju bariera. Przez to jego nieobecność stawała się jeszcze bardziej nieznośna.
"A może właśnie nie?" - przemknęło jej przez myśl. Im dłużej się nad tym zastanawiała, tym bardziej dochodziła do wniosku, iż tak naprawdę nadal wszystko jest w porządku. Utwierdzała się w przekonaniu, że cała ta sytuacja pozwala im obojgu spojrzeć inaczej na pewne sprawy. Z zamyślenia wyrwał ją dźwięk telefonu. Uśmiechnęła się do siebie.
- Przeszkadzam? - padło pytanie.
- I tak, i nie - oznajmiła. Pragnęła jak najszybszego powrotu do "normalności".
- Dlaczego: tak? - uspokoiła się na dobre, słysząc jego radosny ton.
- Aa, bo właśnie myślałam o tobie - przyznała.
- No co ty? - Witek udał zdziwionego. - Chciałem wpaść do szpitala, ale pewnie znów byłbym posądzony o nadmierną troskę... - rzekł trochę na przekór. - Chociaż w sumie teraz będziesz mogła mówić, że zadręczam cię telefonami - kontynuował, nim zdążyła cokolwiek odpowiedzieć.
- Właśnie, właśnie. Zacznę je chyba odliczać - śmiała się do słuchawki.
- Ejj, bo się zaraz rozłączę - zagroził wesoło.
- Tak, tak - zachichotała. - Niestety ja muszę to zrobić, pacjenci czekają - dodała poważnie.
- Leć, powodzenia - mówił ciepło Latoszek. Czuł, że postąpił właściwie, dając jej odpocząć od siebie. "Sprzyjał" im grafik - akurat w tym tygodniu rzadko mieli mieć wspólne dyżury.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kasia:)
- bywalec.
Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 337
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 7:47, 17 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Super się czyta Twoje opowiadanka na lekcji informatyki na wykładzie z excela:), dzięki:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Georgia
Gość
|
Wysłany: Nie 9:17, 17 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Zgadzam się, super się czyta:).
|
|
Powrót do góry |
|
|
gość
gaduła.
Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 3183
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 10:56, 17 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Podzielam zdanie dziewczyn Każde Twoje opowiadanie czyta sie jednym tchem i chciałoby się, żeby nie miało końca
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anna Z
gaduła.
Dołączył: 06 Lut 2007
Posty: 10362
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 174 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 11:50, 17 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
No właśnie, od razu chciałoby się przeczytać ciąg dalszy. Ale wyczekiwanie też ma sens. Dzięki Aniu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
FABIAN2
gaduła.
Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 11687
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 122 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 15:22, 17 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Super.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ksenia
- poziom 1.
Dołączył: 13 Sty 2011
Posty: 853
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 18:55, 17 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Aniu, pięknie potrafisz ukazać zwyczajny dzień bohaterów, bez uciekania do sensacji, tanich romansów Scenarzystkom NDiNZ nie zaszkodziłaby lektura Twoich tekstów
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ksenia dnia Nie 18:55, 17 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ania
- poziom 5.
Dołączył: 14 Maj 2010
Posty: 2578
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 11:28, 21 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Część 31
I can feel the magic floating in the air,
being with you gets me that way...
Piątkowe, słoneczne popołudnie; parking przed szpitalem. Po skończonym dyżurze Lena i Witek wracają do domu.
- Dlaczego nie chciałeś iść ze mną do tego pacjenta? - spytała Starska, gdy wsiedli już do samochodu.
- Bo potem znowu byłoby, że się wtrącam - odparł mężczyzna z lekkim wyrzutem.
- Nie, nie; niczego takiego nie mówiłam. Powiedziałam tylko, że czasem przesadzasz z nadmierną troską - zauważyła. - Czasem - spojrzała na niego z uśmiechem.
- Wtrącam się, przesadzam: na jedno wychodzi - podsumował z ironią.
- Wcale nie - stwierdziła.
- Wcale tak - droczył się z nią.
- Wcale... - roześmiała się.
- To co: jedziemy? - zapiął pasy.
- Jedziemy - zadowolona kiwnęła głową.
Oboje cieszyli się na rozpoczynający się właśnie weekend - w końcu znów mogli spędzić z sobą więcej czasu.
W końcu mogli też spokojnie porozmawiać. Zaraz po powrocie Lena usiadła na kanapie obok Latoszka.
- Gniewasz się? - oparła głowę na jego ramieniu.
- No jasne. Wiesz, że ja tak łatwo nie zapominam - spojrzał jej prosto w oczy.
- A wiesz, że ja też mogę się gniewać? - uśmiechnęła się figlarnie.
- To pogniewajmy się na siebie i będziemy kwita - oznajmił, przyglądając się kobiecie.
- Nie, nie - zaprotestowała. - Nie chcę się gniewać... - pogładziła go po policzku.
- No myślę - rzekł niby żartem. - Jutro pójdziemy do kina, co? - zaproponował.
- No myślę - zachichotała. - A na co? - kontynuowała rozpromieniona.
- A na co chcesz? - Witek poklepał ją po dłoni.
- Wszystko jedno, wybierz coś - odparła radośnie.
Mężczyzna sięgnął po stojący na komodzie laptop. Włączył go, po czym otworzył stronę z repertuarem.
- To może być? - wskazał na pierwszy lepszy tytuł.
- Horror? Nie... - powiedziała.
- A to? - przesunął kursor na kolejny na liście tytuł.
- Nie lepiej na komedię? - zapytała wesoło.
- Czy mi się wydawało, czy było ci obojętne, na jaki film? - westchnął.
- Wydawało ci się... - pocałowała go.
Starska spojrzała z czułością na śpiącego obok Witka. Uśmiechnęła się radośnie. Poranne promienie wiosennego słońca, wpadające do sypialni przez uchylone okno, zdawały się błądzić po twarzy mężczyzny. Kiedy odgarnęła mu włosy z czoła, ten poruszył się niespokojnie i otworzył oczy. Lena wtuliła się w niego. Wsłuchując się w jego miarowy oddech, znów zasnęła.
- Nie ma, jak jeść śniadanie po jedenastej - śmiała się kobieta, wchodząc do kuchni.
- Uznajmy, że to śniadanioobiad albo obiadośniadanie, jak wolisz - zażartował Latoszek.
- W takim razie, co pan doktor mi dziś zaserwuje? - skradła mu całusa.
- A że ja? - rozłożył ręce w udawanym akcie bezradności. - Ok, ale mi pomożesz - zastrzegł.
- Pomogę, pomogę - zapewniła, uśmiechając się szeroko.
Wyjęli produkty potrzebne do zrobienia zapiekanki, po czym oboje zabrali się za jej przygotowywanie.
- Sprawdzisz, ile trzeba... - odezwał się Witek.
- Ale gdzie? - przerwała mu Lena.
- No przepis jest na stole - odpowiedział.
- Nie ma - oznajmiła po chwili.
- Jak nie ma? Przecież był tam jeszcze całkiem niedawno... - mężczyzna podszedł do stołu.
- No sam widzisz - rozejrzała się po pomieszczeniu.
- No nic, zrobimy według własnej receptury - bezzwłocznie podzielił się ze Starską swoim pomysłem. - Jak zrobimy ją razem, na pewno wyjdzie - starał się ją przekonać.
- Dobra, no - nie musiał długo nalegać.
Wkrótce w całym mieszkaniu słychać było beztroskie przekomarzania się: co dodać, w jakich proporcjach... Ta prozaiczna czynność sprawiała im obojgu wiele radości, z jednego prostego powodu - wykonywali ją wspólnie.
Kiedy danie było już właściwie gotowe, Witek nakrył do stołu, Lena zaś przyniosła sok. Otworzywszy lodówkę, wybuchnęła śmiechem. Zdziwiony Latoszek bacznie się jej przyglądał.
- Co się stało? - zapytał w końcu.
- Przepis się znalazł - wydusiła, na co mężczyzna także parsknął śmiechem.
- Musieliśmy go włożyć razem z miską - podrapał się po głowie.
- Musieliśmy? - ujęła się pod boki.
- Dobra no, musiał mi się przykleić do spodu miski - przyznał wesoło. - Ale za to możesz spróbować jako pierwsza - z zadowoloną miną podsunął jej talerz z zapiekanką.
- Dlaczego ja? - spojrzała na niego podejrzliwie.
- No masz, miły chciałem być - wyjaśnił, nakładając porcję również sobie. Wziął kęs i skrzywił się. Przyglądająca mu się Starska po chwili też zjadła kawałek.
- Osz ty! - rzuciła z błyskiem w oku, ponieważ wbrew pozorom danie okazało się całkiem smaczne.
Piękna pogoda zachęcała do przebywania na świeżym powietrzu. Jeszcze przed wyjściem do kina Lena i Latoszek wybrali się na krótki spacer. Szli rzadko uczęszczaną ścieżką, dzięki czemu nic nie przeszkadzało im w rozmowach. Rozmowach, które szybko przeradzały się w żartobliwe wymiany zdań, niepozbawione jednak często głębszego sensu.
- Szkoda, że taki krótki ten nasz urlop - stwierdziła kobieta.
- Szkoda, szkoda - potwierdził, obejmując ją ramieniem.
- Ale niedługo szykuje się nam wyjazd na kilka dni, więc nie ma tak źle - zerknęła na Witka.
- Tak, tak - przytaknął. - W sumie i bez nich jakoś sobie radzimy - kontynuował ciepło.
Starska uśmiechnęła się, przyznając mu rację: w dwójkę nawet zwykła codzienność sprawiała więcej radości. Każdy dzień stawał się wyjątkowy i niepowtarzalny.
Faith Hill - Breathe
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
gość
gaduła.
Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 3183
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 12:00, 21 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Aniu, przeuroczo! Prozaiczne czynności potrafisz ubrać piękne słowa. Ukazywanie LL w zwykłych, codziennych sytuacjach jest chyba najwiekszą wartością Twoich opowiadań. Ponadto ta codzienność nie jest u ciebie szara, ale ma wiele barw. Uśmiech nie schodzi mi z ust, jak czytam to co piszesz
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anna Z
gaduła.
Dołączył: 06 Lut 2007
Posty: 10362
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 174 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 12:06, 21 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
gość napisał: | Aniu, przeuroczo! Prozaiczne czynności potrafisz ubrać piękne słowa. Ukazywanie LL w zwykłych, codziennych sytuacjach jest chyba najwiekszą wartością Twoich opowiadań. Ponadto ta codzienność nie jest u ciebie szara, ale ma wiele barw. Uśmiech nie schodzi mi z ust, jak czytam to co piszesz |
Podpisuję się pod tym komentarzem. Cudownie! I aż chwyta za serce.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tusia2222
Dołączył: 24 Kwi 2011
Posty: 68
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wałbrzych
|
Wysłany: Nie 18:43, 24 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Hej:) Mam na imię Marta i chciałabym dodać swoje opowiadanko. Mam nadzieję, że nie macie nic przeciwko...
To jest moje pierwsze i króciótkie ale to dlatego, że chciałabym się najpierw dowiedzieć, co o tym sądzicie:)
Mam nadzieję, że nie będziecie krzyczcie za bardzo:) Obiecuję, że z czasem się rozkręcę Pozdrawiam:)
Siedzisz niespokojnie w szpitalnej sali. W łóżku leży ONA. Lena. Twoja Lena. Nie możesz oderwać od niej oczu. Jest taka bezbronna i słaba, a zarazem taka... No właśnie... Jaka? Nie potrafisz tego nazwać. Zresztą.....
Przez cały czas zastanawiasz się, jak będzie wyglądać wasza przyszłość. Czy jeszcze kiedyś będziecie razem? Codziennie zadajesz sobie to pytanie, na które nie możesz znaleść odpowiedzi. Kochasz Ją, to pewne, ale czy potrafisz wybaczyć? Czy to w ogóle jest możliwe? Pewnie tak, ale potrzebujesz na to czasu.
Właśnie.. Czas.. Czy dużo wam go jeszcze zostało? Może całe lata, a może tylko kilka dni.. Nie wiadomo.
Nagle Lena się budzi. Patrzycie na siebie, nieodzywając się ani słowem. Wydaje się być spokojna i opanowana, ale w jej oczach widzisz starch i ból. Oczywiście nie przyzna ci się do tego, ale ty bardzo dobrze ją znasz.
Właśnie miała kolejną chemioterapię. Nie możesz uwierzyć, że znosi ją tak dzielnie, podczas gdy ty walczysz ze sobą, aby się przy Niej nie rozkleić. Nie możesz sobie na to pozwolić.
Jesteś z Niej taki dumny! Mówisz Jej to, a Ona delikatnie uśmiecha się do ciebie. Na więcej nie ma siły. Dotykasz Jej dłoni i delikatnie ją głaszczesz. Po chwili Lena zasypia. Potrzebuje teraz dużo odpoczynku. Wiesz o tym i mimo, że chciałbyś z Nią porozmawiać, usłyszeć jej aksamitny głos, delikatnie uśmiechasz się na jej widok, lecz w twoich oczach pojawiają się łzy. Łzy smutku i bezsilności.
Czujesz się bezsilny. Nic nie można zrobić. Możesz być przy niej, ale nie przejmiesz jej cierpienia. Chociaż tak bardzo byś chciał... Nic nie można zrobić... Trzeba czekać.. Ale jak długo?
Mija kilka dni. Niemal zamieszkałeś w szpitalu, w którym leży Lena. Niestety, od ostatniej chemioterapii dziewczyna jest nieprzytomna. Czujesz, że zbliża się koniec, ale nie chcesz dopuścić do siebie myśli, że możesz ją stracić. Nie teraz, gdy w końcu zrozumiałeś, co powinieneś zrobić. Ta choroba uświadomiła ci, że trzeba korzystać z życia, jak najlepiej można. Przecież i tak straciliście dużo czasu.
Boże... Jaki tu byłeś głupi! Nie możesz sobie darować, że nie pojechałeś wtedy z Nią do tej Anglii... Może wtedy wszystko potoczyłoby się inaczej? Może to jest kara za twoje dotychczasowe życie? Tylko dlaczego musiałeś się o tym przekonać w taki sposób? No dlaczego?
Nachylasz się nad jej łóżkiem i szepczesz: Kocham Cię, Lenka. Słyszysz? Kocham Cię. Przepraszam Cię za to, że przeze mnie musiałaś tak cierpieć.
Przybliżasz się do niej coraz bardziej. Po chwili dzieli was tylko kilka centymetrów. Delikatnie całujesz jej usta. Możesz się poczuć tak, jak dawniej... Choć przez chwilę.
Nagle czujesz, że coś jest nie tak. Słyszysz jak kardiomonitor przeraźliwie piszczy. Wszystko dzieje się tak szybko. Przybiegają lekarze i wypraszają cię z sali. Nie wiesz, co się tam dzieje. Po twoich policzkach lecą gorzkie łzy. Przecież jesteś lekarzem! Dlaczego nie możesz tam wejść? No dlaczego? Może mógłbyś pomóc!!
Po chwili lekarze wychodzą z sali. Jej serce przestało bić.... Upadasz na kolana i zasłaniasz twarz dłońmi. W kółko zadajesz sobie to samo pytanie... Dlaczego? Dlaczego właśnie teraz? Właśnie teraz, gdy wszystko miało się dobrze ułożyć? Dlaczego?
Ile byś dał aby ostatni raz usłyszeć jej głos, jej śmiech... Niestety... Jest już za późno...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
vehae
gaduła.
Dołączył: 09 Lip 2007
Posty: 8768
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 18:48, 24 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Fajne. ja lubię dramatyczne sytuacje. Tylko wolałabym w formie opowiadanie, a nie zwrotu do Latoszka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
FABIAN2
gaduła.
Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 11687
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 122 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 19:56, 24 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Lubie taką dramaturgię.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ania
- poziom 5.
Dołączył: 14 Maj 2010
Posty: 2578
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 20:20, 24 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Fajnie i ogólnie podoba mi się to przedstawienie emocji, tylko zgadzam się z vehae - trochę dziwnie czyta się to w takiej formie. Wiem, że uczucia tak się lepiej przekazuje, ale czytając, odnosi się wrażenie, że jest to kierowane do czytelnika.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|