Forum Anita Sokołowska Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Opowiadania o Lenie i Witku :-)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 94, 95, 96 ... 129, 130, 131  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Anita Sokołowska Strona Główna -> Anita w serialach
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zygus
- poziom 2.



Dołączył: 05 Wrz 2009
Posty: 1250
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Nie 18:10, 13 Mar 2011    Temat postu:

Podpisuje się pod tym co powyżej napisała Ania ZSmile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gość
gaduła.



Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 3183
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 18:16, 13 Mar 2011    Temat postu:

zygus napisał:
Podpisuje się pod tym co powyżej napisała Ania ZSmile


Ja również! Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ania
- poziom 5.



Dołączył: 14 Maj 2010
Posty: 2578
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 22:10, 15 Mar 2011    Temat postu:

Część 26


Niczego więcej nam nie trzeba, kiedy na moment staje czas.
Kiedy jesteśmy bardzo blisko, ciągle mało nam nas...



Dochodziło południe. Przez uchylone okno do pokoju wpadały jasne promienie wiosennego słońca. Witek leżał oparty na ręce i wpatrywał się w śpiącą Lenę. Mimo późnej pory nie chciał jej budzić. Uznał, iż po stresie związanym z badaniami powinna odpocząć. Jemu wcześniejsze zdenerwowanie wynagradzał jej widok. Z radością wsłuchiwał się w jej regularny oddech. Powoli odgarnął z czoła kobiety niesforne kosmyki włosów. Ta uśmiechnęła się, po czym otworzyła oczy.
- Która godzina? - przeciągnęła się leniwie na łóżku.
Latoszek w odpowiedzi wzruszył jedynie ramionami.
- Yhm - Lena wtuliła się w poduszkę. - Wiesz już, która? - zapytała po chwili, nie podnosząc głowy.
- Nie - odrzekł wesoło.
- Czemu? - obróciła się w jego stronę.
- Bo mi się nie chce - oznajmił z rozbrajającą szczerością. Starska zachichotała, zaś mężczyzna cieszył się w duchu, że odzyskała spokój.
- No co? I tak mam dzisiaj wolne - stwierdził.
- Ja też - zauważyła rozpromieniona Lena. - Jeszcze dwa tygodnie - dodała z zadowoleniem, przytulając się do Witka. - A swoją drogą ciekawe, czy będziemy mieli razem dyżury... - zastanawiała się.
- Nie dość, że razem w domu, to jeszcze w pracy?! - Latoszek złapał się za głowę.
- Pff, nie to nie - udała obrażoną, lecz po nawet nie minucie oboje nie wytrzymali i wybuchnęli śmiechem.
- Dobra, zrobię jakieś śniadanie - powiedział Witek, wstając.
- Ale byłoby fajnie... - kobieta usiadła na łóżku. - Poza tym, gdybyśmy mieli dyżury tego samego dnia, byłoby łatwiej zaplanować urlop - drążyła temat. Spojrzała na Latoszka, który stał oparty o drzwi i ostentacyjnie ziewał.
- Ktoś tu wspomniał o śniadaniu! - śmiejąc się, rzuciła w niego poduszką. Gdy wyszedł, narzuciła na siebie kołdrę. Zamknęła oczy, przypominając sobie wydarzenia minionego dnia, wczorajsze rozmowy.

Podobne myśli miał w tym momencie Witek, kończący właśnie układać kanapki na talerzu. On również odczuwał pewnego rodzaju ulgę. Choć wiedzieli, że choroby nigdy nie będą mogli nazwać sprawą ostatecznie zamkniętą, to jednak wreszcie mogą coraz śmielej planować przyszłość, wspólną przyszłość.

- Nie ma to jak śniadanie w porze obiadu - Lena wkładała umyte naczynia do szafki.
- I to podobno ja ciągle narzekam - wypomniał jej ze śmiechem. Schylił się, by nie zostać trafionym lecącą w jego kierunku ścierką. - Ja tu taki miły jestem, a ty mnie atakujesz, czym popadnie - westchnął.
- Miły? - zarzuciła mu ręce na szyję i pocałowała lekko.
- Przynajmniej się staram - zażartował. - Co do urlopu, to mamy go już zaplanowany - przybrał poważną minę.
- Tak, na lipiec - rzekła radośnie. - Ale czekaj, czekaj: jak zaplanowany? Gdzie go spędzimy? - pytała z błyskiem w oku.
- Gdzieś na pewno - odparł mężczyzna wymijająco.
- Oj, Latoszek, co ja z tobą mam - uśmiechnęła się do swoich myśli.
- Skoro już jesteśmy przy ślubie i tym wszystkim, - Witek postawił na stole dwie szklanki i nalał do nich soku - to zmieniamy coś, czy zostajemy przy wcześniejszych ustaleniach? - podał jedną z nich Starskiej.
- Zostawmy tak, jak jest - odpowiedziała. - Porozmawiamy z panią Marią i załatwione. Chyba, że ty chciałbyś coś zmienić... - zaczęła.
- Ja nie - przerwał jej. - Tylko lepiej odpowiednio wcześniej uprzedź Monikę, bo okaże się, że zamiast skromnego przyjęcia będziemy mieli ogromne wesele na ileś tam osób - zauważył z ironią. Lena skarciła go wzrokiem, ale przyznała mu rację.
- Spokojnie, powiem jej - podsumowała. - Co jeszcze? Aaa, właśnie - wyjrzała przez okno. - Taka piękna pogodna. Może byśmy poszli... - oparła się o parapet.
- Na spacer - dokończył za nią. Oboje parsknęli śmiechem.
- Tak, a przy okazji wybrali w końcu zaproszenia - kontynuowała. Mężczyzna przystał na jej propozycję.

Niedługo potem przechadzali się po pobliskim parku. Szli powoli, przekomarzając się wesoło.
- Cześć - usłyszeli znajomy głos.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zygus
- poziom 2.



Dołączył: 05 Wrz 2009
Posty: 1250
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Wto 22:26, 15 Mar 2011    Temat postu:

Aniu, ale zrobiłaś niespodziankę, ale bardzo fajne są takie niespodzianki Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ania
- poziom 5.



Dołączył: 14 Maj 2010
Posty: 2578
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 22:05, 16 Mar 2011    Temat postu:

Teraz to dopiero będzie niespodzianka, bo sama nie mam (jeszcze) pojęcia, kogo spotkali w tym parku Razz
Mam nadzieję, że wymyślę coś sensownego i w okolicach weekendu byłaby kolejna część.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vehae
gaduła.



Dołączył: 09 Lip 2007
Posty: 8768
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 22:08, 16 Mar 2011    Temat postu:

Może Bartosza?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ania
- poziom 5.



Dołączył: 14 Maj 2010
Posty: 2578
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 22:12, 16 Mar 2011    Temat postu:

vehae napisał:
Może Bartosza?


A wiesz, że o nim myślałam? O Bartoszu, Adzie... No nie wiem, na razie teoretycznie każda postac moze być, bo nie mam jeszcze zaplanowanej żadnej konkretnej sytuacji.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anna Z
gaduła.



Dołączył: 06 Lut 2007
Posty: 10362
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 174 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 22:14, 16 Mar 2011    Temat postu:

Ania napisał:
Teraz to dopiero będzie niespodzianka, bo sama nie mam (jeszcze) pojęcia, kogo spotkali w tym parku Razz
Mam nadzieję, że wymyślę coś sensownego i w okolicach weekendu byłaby kolejna część.


Na pewno wymyślisz coś fajnego!` Byle nie Bartosza. I nie Edwardsa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vehae
gaduła.



Dołączył: 09 Lip 2007
Posty: 8768
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 22:16, 16 Mar 2011    Temat postu:

Dla mnie Edwards też odpada. Ale Bartosz? Czemu nie. On już dawno przestał być dla LiL zagrożeniem. Jakaś ciekawa sytuacja mogłaby być fajna.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anna Z
gaduła.



Dołączył: 06 Lut 2007
Posty: 10362
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 174 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 22:47, 16 Mar 2011    Temat postu:

Bartosz nie będzie już u LiL wzbudzał emocji. A i u Bartosza emocje dawno wygasły. Zaraz po tym jak zaczął się spotykać z tą swoją dawną dziewczyną.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ania
- poziom 5.



Dołączył: 14 Maj 2010
Posty: 2578
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:02, 27 Mar 2011    Temat postu:

Przepraszam za dłuższą przerwę, ale nie miałam ani czasu, ani weny. Tak teraz patrzę, że czas akcji moich opowiadań praktycznie pokrywa się z tym rzeczywistym (przełom marca i kwietnia).


Część 27

Jest w oczach twych kolor nieba z moich stron.
Jest uśmiech dnia; cienie liści, które drżą.
Jest w głosie twym echo naszych słów sprzed lat (...)
Jest w myślach mych miejsce wspomnień, które znasz,
bo często tak gościsz w nim, często tak...


- Jacek? Jacek! - krzyknęli niemal jednocześnie.
- Jacek, Jacek. Rozumiem, dawno się nie widzieliśmy, ale żeby mnie od razu nie poznawać?!? - Mejer podszedł bliżej. - Spotkanie z wami normalnie graniczy z cudem - stwierdził, gdy już się przywitali.
- No co ty - powiedział Latoszek z udawanym zdziwieniem, po czym cała trójka wybuchnęła śmiechem.
- Nic nie mówiłeś, że przyjeżdżasz - wypomniała mu Starska wesoło.
- Przyjechaliśmy tylko na dwa, góra trzy, dni. Plan mamy taki napięty, ciągle coś. Sam nie wiedziałem, czy i kiedy uda mi się z wami spotkać - wyjaśniał Jacek.- Poza tym chciałem wam zrobić niespodziankę - przystanął na chwilę.
- No i ci się udało - zauważyła Lena z uśmiechem.
- Bo Jacek to zawsze był udany - rzekł Witek z typową dla siebie przekorą.
- I kto to mówi?! - Mejer poklepał go po ramieniu.
- Ale ja się ciągle zastanawiam, jak tyś nas w tym parku znalazł - Latoszek podrapał się po głowie.
- Nijak - odparł Jacek. - W domu was nie było, w szpitalu was nie było. Telefonów też nie odbieraliście i już wracać chciałem - tłumaczył.
- I na całe szczęście, wybrałeś właśnie tę drogę - dokończyła Starska.
Skręcili na jedną z bocznych ścieżek.
- Co u was słychać? Gdzie masz resztę rodziny? - zapytał Witek.
- Dobrze, w porządku wszystko. Alicja jest z małym u swoich rodziców. Lepiej opowiadajcie, co u was, bo strasznie się pozmieniało od mojej ostatniej wizyty. Opowiadajcie: co tam? jak tam?- Mejer spojrzał wymownie na przyjaciół.
- Nijak - zachichotała Lena, wyprzedzając o dosłownie moment tę samą odpowiedź Latoszka.
- No widzę właśnie - Jacek uśmiechnął się serdecznie.
- U nas też dobrze wszystko - kontynuowała kobieta radośnie. - Może byście do nas wpadli? - zaproponowała.
- O właśnie, właśnie. Wtedy sobie spokojnie pogadamy - podjął temat Witek.
- Wielkie dzięki, ale nie wiem, czy nam się uda. Przyjechaliśmy na ślub siostry Alicji i wracamy - odpowiedział Mejer. - Obiecaliśmy jeszcze mojej mamie, że ją odwiedzimy, a wiesz, jak to z nią jest - zażartował.
- Szkoda - Latoszek rzucił w jego kierunku porozumiewawcze spojrzenie.
- A wy dokąd zmierzacie? - Jacek zatrzymał się.
- Po zaproszenia, specjalnie dla ciebie - roześmiała się Starska.
- Chyba przeze mnie - odrzekł wesoło Mejer.
- Też prawda - skwitował Witek. Lena skarciła ukochanego wzrokiem, a następnie zwróciła się do Jacka, żartując:
- Raczej dzięki tobie. Tak to Latoszek w ogóle nie chciał iść.
- Nie znam się na tym po prostu. Te wzory są dla mnie praktycznie identyczne - tłumaczył mężczyzna. - Ja nawet ich nie oglądam, tylko numerki typuję - rzekł półgłosem do przyjaciela.
- Słyszałam! - Starska wyprzedziła ich o kilka kroków.
- To może ja was zostawię?- pytanie, wypowiedziane przez Mejera z ogromną powagą, wywołało kolejny wybuch śmiechu. - No nic, muszę już iść. Dam wam znać, gdyby udało nam się znaleźć trochę czasu - mówił Jacek.
- Czekamy - odpowiedziała Lena.
- Tak, tak - potwierdził wesoło Witek.
Pożegnawszy się, Mejer skierował się na pobliski parking.
- Nie musicie się spieszyć z tymi zaproszeniami - zadowolony obrócił się na chwilę, spoglądając na szczęśliwą parę przyjaciół.


- Drogą eliminacji zostały trzy - oświadczyła Starska, nie podnosząc głowy znad założonego katalogami stołu.
- Kogo interesują zaproszenia?! - Latoszek wstał z kanapy. - W końcu to nie one są najważniejsze... - podał kobiecie rękę.
- Tak, tak - Lena podeszła do niego, uśmiechając się figlarnie. Witek objął ją.
- Pogniotą się przecież - parsknęła śmiechem, kiedy kilka zaproszeń upadło na ziemię.
- Bierzemy to, które nie spadło - spojrzał prosto w jej niebieskie oczy, w których błyszczały jasno radosne ogniki.
- Teraz jeszcze tekst musimy wybrać... - zaczęła wesoło.
- Cicho już bądź - zamknął jej usta pocałunkiem.


- Widzę, że was nie obudziłem - Jacek zastał Lenę i Witka przy śniadaniu.
- Nie, nie spodziewaliśmy się nikogo o tej porze - żartował Latoszek.
- Zjesz z nami? - zapytała kobieta.
- Nie, dzięki. Ja tylko na chwilę. Zaraz po południu mamy samolot, a wcześniej obiad u rodziców Alicji - powiedział Mejer.
- Hmm - westchnął Witek. - Chodź - oprowadził przyjaciela po mieszkaniu. Potem wyszli na balkon.
- Co wam tak wesoło? - Starska dołączyła do nich.
- Wspominamy stare dzieje - odrzekł Jacek.
Lena uśmiechnęła się i również oparła się o balustradę.
- Muszę lecieć powoli - Mejer zerknął na zegarek. - Odbijemy sobie następnym razem - dodał.
- Trzymamy cię za słowo - odparła Starska. - I pamiętaj o trzecim lipca - mówiła rozpromieniona.
- Przyjedź wcześniej, co? Wygląda na to, że jedynie wesela potrafią cię ściągnąć z Londynu - oznajmił Latoszek pół żartem, pół serio.
- Pamiętam i będziemy na pewno. Będziemy jeszcze rozmawiać, co i jak. A swoją drogą, kiedy się na coś czeka, czas chyba szybciej płynie - rzekł Jacek, przygotowując się do wyjścia.


Faktycznie, kolejne dni upływały bardzo szybko. Wiosenna pogoda sprzyjała spacerom. Kolacja u Burskich, wizyty u przyjaciół i znajomych... - Lena i Witek nie narzekali na brak zajęć, ale zawsze potrafili znaleźć czas tylko dla siebie, na rozmowy oraz kolacje w zaciszu własnego mieszkania. Starska bywała także w szpitalu - pomagała Latoszkowi i razem z nim stawiała diagnozy. Oboje chodzili również na kurs tańca.
- I co? - spytał Witek, kiedy Lena wyszła z gabinetu Żakowej.
- Dobrze - odparła krótko.
- A to podobno ja nie jestem wylewny - rzekł z nutką ironii.
- Nie możemy się spóźnić na ostatnie lekcje - zauważyła kobieta wesoło. - Pogadamy w samochodzie - musnęła Latoszka delikatnie w policzek.
Uśmiechnięci wyszli przed szpital. Na błękitnym niebie pojawiały się pojedyncze chmury, zasłaniając słońce...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vehae
gaduła.



Dołączył: 09 Lip 2007
Posty: 8768
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:12, 27 Mar 2011    Temat postu:

Dzięki Aniu. To są takie właśnie zwyczajne sytuacje, w których nic niby się nie dzieje. I takich niestety takich nie zobaczymy w serialu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zygus
- poziom 2.



Dołączył: 05 Wrz 2009
Posty: 1250
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Nie 19:21, 27 Mar 2011    Temat postu:

To co pisze Ania, czyta się lekko, łatwo i przyjemnie;), a serial już nie zawsze tak się ogląda...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anna Z
gaduła.



Dołączył: 06 Lut 2007
Posty: 10362
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 174 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:51, 27 Mar 2011    Temat postu:

Fajnie, jak zwykle. I Jacek! Dzięki za niego! Jedyna postać, której mi brakuje w serialu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vehae
gaduła.



Dołączył: 09 Lip 2007
Posty: 8768
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:58, 27 Mar 2011    Temat postu:

No mi Jacka też brakuje. Liczyłam na jego powrót, ale oczywiście jak zwykle przeliczyłam się. Wygląda na to, że ja liczyć nie umiem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Anita Sokołowska Strona Główna -> Anita w serialach Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 94, 95, 96 ... 129, 130, 131  Następny
Strona 95 z 131

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin