Forum Anita Sokołowska Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Opowiadania o Lenie i Witku :-)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 92, 93, 94 ... 129, 130, 131  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Anita Sokołowska Strona Główna -> Anita w serialach
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
gość
gaduła.



Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 3183
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 23:27, 18 Sty 2011    Temat postu:

Anna Z napisał:
Takie historie lubię najbardziej. Popieram, Ania z Adą na scenarzystki.


Ja też popieram! Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
FABIAN2
gaduła.



Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 11687
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 122 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 5:45, 19 Sty 2011    Temat postu:

Ania napisał:
Dramat, czyli co - Lenie się nagle gwałtownie pogorszy, Witek będzie miał wypadek samochodowy... Coś w tym stylu, tak? Wydaje mi się, że nigdy nie ma tak, że na ludzi spadają wyłącznie nieszczęścia. Poza tym Lena się jeszcze nie wyleczyła. Nie zamierzam ich dobijać totalnie.


Nie, nie chodziło tylko o to, że takie bardziej dramatyczne lepiej się czyta. Wink .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anna Z
gaduła.



Dołączył: 06 Lut 2007
Posty: 10362
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 174 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 10:32, 19 Sty 2011    Temat postu:

Ania napisał:
Dramat, czyli co - Lenie się nagle gwałtownie pogorszy, Witek będzie miał wypadek samochodowy... Coś w tym stylu, tak? Wydaje mi się, że nigdy nie ma tak, że na ludzi spadają wyłącznie nieszczęścia. Poza tym Lena się jeszcze nie wyleczyła. Nie zamierzam ich dobijać totalnie.

To, co Lena zamierza u mnie powiedzieć Latoszkowi, gdy nadejdzie odpowiedni moment, teoretycznie mogę zrobić bardziej dramatycznie niż planuję na chwilę obecną, ale zastanowię się jeszcze Wink


Popieram Aniu twoją opcję. Jak dla mnie to już dość kataklizmów w tym związku. Tak jak piszesz jest prawdziwie. Takie historie ludzkie, nawet te zwyczajne lubię najbardziej. A i tak każde z opowiadań ma swoją przemyślaną dramaturgię. Gdzieś tam poza opowiadaną historią wyczuwa się napięcie. I to jest fajne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Śro 17:05, 19 Sty 2011    Temat postu:

Aniu jak zwykle.... przecież wiesz SUPER Very Happy ..nie martwcie się my się tu z Ania uzupełniamy ....jak mi się sesja skończy to ja wam tu dramatyczne napięcie zbuduję zobaczycie ..oczywiście jak wena pozwoli Smile
Powrót do góry
Ania
- poziom 5.



Dołączył: 14 Maj 2010
Posty: 2578
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 14:22, 08 Lut 2011    Temat postu:

ada_19 napisał:
.oczywiście jak wena pozwoli Smile

Dokładnie. Smile Żałuję tylko, że gdy koleżanki pytają mnie, co chciałabym dostać w prezencie urodzinowym, to nie mogę odpowiedzieć, że wenę. Laughing Okazało się jednak, że nie musiałam - sama się "sprezentowała" Wink

Cz. 22

Żyj z całych sił. Życie tli się płomieniem,
co wątły i łatwo zagasić go...

Witek przyglądał się Lenie, która od dobrych pięciu minut mieszała widelcem w jajecznicy.
- Nie smakuje ci? - udał rozczarowanego.
- Nie, nie; smakuje - podniosła głowę znad talerza. - Tylko... - urwała, zbierając myśli.
Latoszek zamierzał rozładować atmosferę jakimś żartem. Zrezygnował jednak z tego, widząc poważną minę kobiety. Czuł, że nie chodzi o błahostkę.
- Czasem myślę, że... dzisiaj znowu, bo tę całą noc spędziliśmy na rozmowach i... i wtedy myślę, jak mogliśmy zmarnować, stracić tyle czasu. Przecież może nigdy już go nie nadrobimy... - odezwała się wreszcie cicho.
- Mamy dużo czasu - zapewnił ciepło. - Prawda? - spojrzał jej w oczy. - Prawda? - powtórzył, a na twarzy Starskiej w końcu pojawił się lekki uśmiech. - Chodź - podał jej rękę.


Słońce nieśmiało wychodziło zza chmur. Wokół dostrzec można było już pierwsze oznaki nadchodzącej wiosny. Lena i Witek spacerowali po łące, znajdującej się tuż obok stadniny.
- Dokąd my właściwie idziemy? - spytała kobieta.
- A wiesz, że nie wiem - wzruszył ramionami.
- Yhy... a ja wiem, że coś kombinujesz - parsknęła śmiechem.
- Ja? - objął ją w pasie, przyciągnął ją do siebie, po czym zbliżył usta.
- Yhm... - odwzajemniła pocałunek, unosząc się lekko na palcach. - To co teraz? - rzekła radośnie.
- Teraz tam... - Latoszek wskazał w prawą stronę. - Albo nie, lepiej tam - spojrzał w lewo.
- To w końcu tu czy tam? Czy tam tam? - przekomarzała się z nim.
- Najlepiej przed siebie - stwierdził mężczyzna wesoło.
- Chodzimy tak przed siebie jakieś dwie godziny - zachichotała. - Co bardzo mi się podoba... - uśmiechnęła się.
- Oo, mamy towarzystwo - szepnął nagle.
Lena obróciła się: przy drewnianym płocie, okalającym wybieg, stał jeden z koni.
- Aaa... No mamy, mamy - potwierdziła. Oboje podeszli bliżej.
- Proszę - Witek wyjął z kieszeni kilka kostek cukru.
- Ja? - żartowała, biorąc je do ręki.
Podczas gdy Starska karmiła konia, Latoszek przyglądał się jej w milczeniu. Cieszył go jej beztroski śmiech; cieszyły wesołe iskierki w jej oczach, które ostatnio pojawiały się w nich coraz częściej...


W drodze powrotnej zahaczyli o hotel lekarski, lecz nikogo tam nie zastali.
- Gdzie tych rezydentów wywiało? Czyżby wszyscy w szpitalu? - zastanawiała się Lena.
- Możliwe - odparł Witek krótko. - Cóż.. Nie wiedzą, co tracą - rozłożył bezradnie ręce.
- A co tracą? - spojrzała na niego.
- No jak to co?! Moje towarzystwo, oczywiście - roześmiał się.
- Tak, tak, to dla nich naprawdę ogromna strata - wtórowała mu kobieta.
- E tam, wynagrodzę im to kiedyś podwójnie - żartował.
- Podwójnie? Hmm... - rzekła z błyskiem w oku. - Ajajaj.. Czyli popołudnie też mam z tobą spędzić?!? - westchnęła.
- Nie - Latoszek wzruszył ramionami. - Nie chcesz, to nie. W takim razie sam zrealizuję resztę planu na dzisiejszy dzień... - rzucił zaczepnie i zrobił kilka kroków do przodu.
- Ale ja nie powiedziałam "nie" - zaśmiała się Starska. Dogoniła mężczyznę. - To jaki ten plan? - uśmiechnęła się szeroko, łapiąc go za rękę.
- Obiad, potem... - mówił.
- Potem co? - niecierpliwiła się.
- Potem... Zobaczysz - zapowiedział tajemniczo.


Zagadka rozwiązała się, gdy znaleźli się budynkiem, w którym mieściła się szkoła tańca.
- O nie, nie - zaprotestowała od razu Lena.
- Obiecałem ci kurs - przypomniał ze śmiechem.
- Tak, ale... - zaczęła.
- Żadnych "ale" - przerwał jej Witek. - Dzisiaj zobaczymy tylko, jak to wygląda, a jak nam się spodoba, to się zapiszemy - wyjaśnił. - Pasuje? - zapytał ciepło.
- Latoszek... - zachichotała.
- Odpowiada się: "tak" lub "nie" - zauważył wesoło. - I bez żadnego "nie wiem" mi tutaj - zastrzegł.
- Może - kobieta uśmiechnęła się figlarnie.
- Chyba się nie boisz?- wyciągnął ku niej rękę.
- Nie - odrzekła zdecydowanie, po czym ujęła jego dłoń w swoją. "Nie..." - powtórzyła w myślach, gdy wchodzili do środka. Tym razem chodziło jednak o inny, znacznie poważniejszy, rodzaj strachu.


- Ja tu tak ładnie wszystko zaplanowałem, a ty nie chcesz się zgodzić na jeden z ostatnich punktów - powiedział mężczyzna z nutką ironii w głosie.
- To kino nie miało być ostatnim? - zarzuciła mu ręce na szyję.
- Może... - stwierdził, po czym oboje wybuchnęli śmiechem.
- Mój plan też jest dobry - na twarzy Starskiej wciąż gościł uśmiech.
- Tak, tak. Komedia, romantyczna w dodatku. Tak, tak - droczył się z nią.
- Tak, tak, tak - pogładziła go po policzku. - Czyli romantyzm to już nie przereklamowany banał? - zadała mu podchwytliwe pytanie.
- W końcu w niewielkich ilościach jeszcze nikomu nie zaszkodził... - odparł, całując ją. - Dobra, to ty wybierz film. Wiesz, że ja się na tym kompletnie nie znam - rzekł wesoło, nim zniknął w kuchni.


- Nie chciałam iść do kina, to kino przyszło do mnie - śmiała się Lena, gdy Witek położył na stole miskę pełną popcornu.
- Nie mieli innego repertuaru? - Latoszek usiadł obok niej.
- Hahaha - kobieta rzuciła w niego garścią białych prażynek. - A jakie plany na jutro? - oparła głowę na jego ramieniu.
- Rano do pracy, potem się zobaczy - odpowiedział, a kobieta posmutniała. - No co? Muszę sobie zostawić na lipiec chociaż parę dni urlopu... - rzekł.
- Na lipiec? Ciekawe... - uśmiechnęła się.
- Ciekawe, ciekawe - potwierdził. - Tylko gdzie tam lipiec... - pocałował ją.
- Właśnie... - Lena wtuliła się w niego, dodając po chwili: - Jeszcze tyle może się wydarzyć...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ania dnia Śro 0:25, 09 Lut 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gość
gaduła.



Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 3183
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 14:54, 08 Lut 2011    Temat postu:

Aniu, ale sprawiłaś niespodziankę! Smile Piękne...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anna Z
gaduła.



Dołączył: 06 Lut 2007
Posty: 10362
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 174 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 15:10, 08 Lut 2011    Temat postu:

Potwierdzam. Naprawdę piękne. Nie muszą być dramaty, nieszczęścia, aby było ciekawie. Choć to ostatnie zdanie zabrzmiało tajemniczo.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zygus
- poziom 2.



Dołączył: 05 Wrz 2009
Posty: 1250
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Wto 15:16, 08 Lut 2011    Temat postu:

I to piękną niespodziankę sprawiłaSmile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
FABIAN2
gaduła.



Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 11687
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 122 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 16:29, 08 Lut 2011    Temat postu:

Jestem ciekawa co Lena miała na myśli ,, jeszcze tyle może się wydarzyć,,

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vehae
gaduła.



Dołączył: 09 Lip 2007
Posty: 8768
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:33, 08 Lut 2011    Temat postu:

Anna Z napisał:
Potwierdzam. Naprawdę piękne. Nie muszą być dramaty, nieszczęścia, aby było ciekawie.

Zgadzam się, Ania napisała jak zwykle super. Ale niestety w serialu czegoś takiego nie zobaczymy, bo czegoś takiego się po prostu nie prezentuje. Dlatego "ratunek" dla LiL widziałam w jakimś dramacie, przynajmniej na jeden odcinek. A jak nie, tonie wiem co będzie. Bo takich zwykłych scenek jak z opowiadania Ani nie będzie. Niestety.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pią 19:23, 11 Lut 2011    Temat postu:

tajemnicza końcówka Very HappyVery Happy czekam na rozwinięcie
Powrót do góry
Ania
- poziom 5.



Dołączył: 14 Maj 2010
Posty: 2578
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 16:56, 24 Lut 2011    Temat postu:

ada_19 napisał:
czekam na rozwinięcie


Ja na Twoje też Wink Razz


Moje może niedługo, może... Ostatnio wymyśliłam sobie, żeby ślub LiL był u mnie w cz. 50. Tyle tylko, że aktualnie pracuję nad częścią 23 - nie wiem, czy w ogóle dobiję do 50 i czy Wam się będzie chciało to czytać Wink No nic, może uda mi się coś sklecić w weekend Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anna Z
gaduła.



Dołączył: 06 Lut 2007
Posty: 10362
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 174 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:05, 24 Lut 2011    Temat postu:

O czytelników możesz byc spokojna!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cudzoziemka




Dołączył: 06 Gru 2010
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:14, 24 Lut 2011    Temat postu:

Racja! Ja bardzo lubię Twoje opowiadanie i z chęcią przeczytam kolejny rozdział. Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ania
- poziom 5.



Dołączył: 14 Maj 2010
Posty: 2578
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 20:19, 27 Lut 2011    Temat postu:

Cz. 23

My world is a better place, because of you...
http://www.youtube.com/watch?v=3Z5WpCvDHZk


- Cześć, Lenka - Burska spostrzegła wysiadającą właśnie z taksówki koleżankę. - Teraz się nie wymigasz od tej kawy - podeszła bliżej.
- Obawiam się, że dziś też sobie spokojnie nie pogadamy - rzekła Starska wesoło. - Jak tylko Witek skończy dyżur, jedziemy na kurs - wyjaśniła.
- Jaki kurs? - zdziwiła się Zosia.
- Tańca - odparła Lena. - Chodzimy na niego już tydzień. Ciekawa jestem tylko, kiedy Latoszek zacznie się wymigiwać - kontynuowała rozpromieniona.
- Ja? Niby dlaczego ja? - nie zauważyły wychodzącego ze szpitala lekarza. Ten musnął Starską delikatnie w policzek. - Poza tym ja tam chodzę wyłącznie dla ciebie - oświadczył, a obie kobiety uśmiechnęły się. - No co? Ja już wszystko umiem - stwierdził z dumą.
- Taaak? - Lena mrugnęła porozumiewawczo do Zosi.
- Znaczy prawie, znaczy... z każdą lekcją idzie nam coraz lepiej - podsumował mężczyzna.
- Powiedzmy - zachichotała Starska, po czym zerknęła na zegarek podsunięty jej przez Witka. - Oj, chyba bez tej kawy się nie obejdzie - zauważyła.
- To może jutro? Tak gdzieś przed południem? - zaproponowała Burska.
- Ok; zadzwonię jeszcze wieczorem - odpowiedziała.
- Jasne, nie ma problemu. Do zobaczenia - Zosia z radością spoglądała na roześmianych przyjaciół, którzy pomachali jej na pożegnanie i odjechali.


- Te kroki są całkiem proste - Latoszek zamknął drzwi.
- Tak, tak. Tak proste, że dziś mnie nawet tak bardzo nie podeptałeś - Lena zajęła się rozpakowywaniem zakupów.
- Mówiłem przecież, że idzie nam coraz lepiej - przypomniał ze śmiechem, wyjmując owoce z siatki. - Co to jest? - wskazał na pudełeczko leżące na dnie jednej z toreb.
- Karty, jakiś gratis do soku czy czegoś tam - odrzekła.
- Aaa, no fakt, coś tam gdzieś było - wyjął karty z pudełka.
- Zamierzasz sobie powróżyć? - spytała wesoło.
- Nie, mam lepszy pomysł: zagramy. Przegrany robi kolację - powiedział z błyskiem w oku.
- No dobra - zgodziła się bez chwili wahania.
- Albo... wiesz co, lepiej nie - Witek schował karty do szuflady.
- Czemu nie? A rozumiem: boisz się, że przegrasz... - zarzuciła mu ręce na szyję.
- Właśnie nie; boję się, że wygram - mówił z udawaną powagą. - Poza tym, jak przygotujemy ją razem, będzie szybciej - starał się ją udobruchać.
- Przekonałeś mnie - pocałowała go. - Ale i tak wiem, że po prostu obawiałeś się przegranej - śmiała się Starska, kiedy oboje stali już przy stole: ona kroiła warzywa, on zaś przygotowywał kurczaka.
- Wiesz, o czym sobie właśnie pomyślałem? - rzucił mężczyzna zaczepnie.
- Nie mam pojęcia - wsypała kukurydzę do miski.
- Robisz tę samą sałatkę, co wtedy, kiedy chciałem ci się pierwszy raz oświadczyć - rzekł, zaglądając do piekarnika.
- Mhm... - w oczach Leny pojawiły się figlarne ogniki. - A potem zapomniałeś pierścionka - wypomniała mu radośnie.
- Hahaha, to akurat pamiętasz - żartował.
- Takich momentów się nie zapomina - spojrzała na Latoszka. - No i nie tylko to pamiętam - stwierdziła. - Na przykład kurczaka zrobiłeś po swoim powrocie z sympozjum - przypomniała, uśmiechając się szeroko.
- Tak, tak, tak - podszedł do niej. - W końcu: przez żołądek do serca - objął ją delikatnie.
- Tobie udało się znacznie wcześniej trafić do mojego serca... - obróciła się w jego stronę.
- Widzę właśnie i to pewnie dlatego czaisz się na mnie z nożem - wybuchnął śmiechem, robiąc krok do tyłu.
- To tak na wszelki wypadek, jakbyś znowu zamierzał tak fantastycznie spalić dla mnie kurczaka - skradła mu całusa, po czym wyjęła z szafki talerze.


- Chyba trochę przesadziłem z przyprawami - ocenił Witek.
- Nawet trochę więcej niż trochę - Lena zjadła kolejny kawałek kurczaka. - Ale przynajmniej go nie spaliłeś - zachichotała.
- A ta dalej swoje - skwitował słowa kobiety. - Idę po sok. Jaki chcesz: pomarańczowy, wiśniowy...? - wstał.
- Wiśniowy będzie mi się już zawsze kojarzył ze ścianami - przerwała mu. - W sensie kolor - doprecyzowała.
- Tutaj jakoś go nie chciałaś - oboje rozejrzeli się po pokoju. - To jaki ten sok? - zapytał zniecierpliwiony.
- Buraczany - odparła, uśmiechając się do swoich myśli.
- Długo będziesz się jeszcze zastanawiać? - zadał wesoło kolejne pytanie.
- Jeszcze trochę - spojrzała mu w oczy.
- Czyli jak trochę? - zaśmiał się i, nie czekając na odpowiedź, udał się do kuchni. Wrócił po chwili z dzbankiem. Gdy skończyli jeść, przenieśli się na kanapę.
- To było prawie na początku, potem było jeszcze wiele niezapominanych chwil, no i kolacji rzecz jasna - Starska oparła głowę na ramieniu mężczyzny.
- Tak, tak. Pizza w lekarskim chociażby - parsknęli śmiechem.
- Albo sałatka grecka, albo... - urwała na moment, wpatrując się w Witka. U obojga bowiem to wspomnienie wywołało szereg innych. - Ale ją niezbyt lubię, bo nie dodałeś prawdziwej fety - odezwała się, przerywając tym samym trwającą ciszę.
- A z pierwszej kolacji tylko kurczaka pamiętasz? - Latoszek pogładził ją po włosach.
- Nie - uśmiechnęła się. - Pamiętam jeszcze, że kwiaty dostałam - zaczęła bawić się guzikami jego koszuli.
- Potem też jeszcze dostawałaś, czasami... - zauważył. - Raz nawet zostawiłem ci bukiet na masce samochodu - dodał. Widząc zakłopotanie rysujące się na twarzy kobiety, nie drążył dalej tego tematu - wyjaśniali go już sobie wielokrotnie. - Brakowało mi ciebie... - wyznał szczerze.
- A co: nie miałeś kogo pocieszać? - spytała wesoło mimo łez, jakie napływały jej do kącików oczu.
- Przestań; przecież wiesz, że cię kocham - odpowiedział ciepło.
- Wiem... - szepnęła, odwzajemniając jego pocałunek. - Wiesz co? - poklepała go po dłoni.
- Nie wiem - rzekł przekornie. - No wiem: w końcu jesteś szczęśliwa - kontynuował czule.
- Yhm - potwierdziła z uśmiechem. - I chociaż czasem niektóre miesiące to jakiś koszmar, to nie tracę wiary, bo ty to mnie umiesz pocieszyć - przyznała.
- Właściwie... właściwie mogę powiedzieć to samo... - wydusił w końcu.
- Wiem... - wtuliła się w niego. - Bo cię znam... - wyprzedziła jego kolejne pytanie. Oboje uśmiechnęli się i zatonęli we wspomnieniach. Tych cudownych momentów i tych złych chwil, które wspólnie udawało im się zmienić w piękniejsze. Wspomnieniach chwil, które wpłynęły na nich oboje i każdego z osobna.


Rano Witek podwiózł Lenę do Zosi, a sam pojechał do pracy.
- Chyba wieki nie rozmawiałyśmy - Burska postawiła na stoliku dwie filiżanki z kawą.
- No niestety, jakoś tak się złożyło wszystko. Nie było okazji - tłumaczyła Starska.
- Okazja zawsze się znajdzie - roześmiała się Zosia. - Opowiadaj, co tam słychać - poprosiła. Podczas gdy przyjaciółka mówiła, bacznie ją obserwowała. Burską cieszył zwłaszcza jej dobry nastrój.
- Całe szczęście, że już nie masz tych czarnych myśli - pozwoliła sobie na drobną uwagę.
- Tak, dobrze - przyznała Lena, dodając po chwili: - Inna sprawa, że nie mam na nie czasu...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Anita Sokołowska Strona Główna -> Anita w serialach Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 92, 93, 94 ... 129, 130, 131  Następny
Strona 93 z 131

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin