|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
gość
gaduła.
Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 3183
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:21, 28 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Pięknie Aniu! Ada, czekam też na Ciebie!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany: Śro 14:19, 29 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
ODC. 432
Ponury dzień, aura za oknem przyprawiała o ciarki na plecach, a i sama data nie była z tych dat, które chciało by się pamiętać. Wydarzenia tego dnia kilkanaście lat wcześniej nie powinny mieć miejsca. Witek siedział na kanapie w salonie, w całkowitej ciemności. Był sam, Lena poszła do Burskich. Nie mogła przecież całymi dniami siedzieć w domu i rodzić w sobie ponure myśli. Cud, że Witek zdołał ją namówić. On też miał nad czym rozmyślać, co rozpamiętywać. Nie chciał jej obarczać dodatkowym problemem. Nie pomyślał jednak, że ona też pamięta...
Głuchą ciszę w mieszkaniu przerwał szczęk otwierającego się zamka w drzwiach. Lena myślała, że nikogo nie ma w domu zapaliła lampkę na komodzie i ujrzała strapionego Witka który milczał tępo patrząc się w okno.
- Hej – powiedziała delikatnie, prawie szeptem – myślałam, że wyszedłeś.
- Nie...Jestem, jestem – głęboko westchnął, nerwowo przecierając dłonie.
Usiadła obok niego na kanapie. Przez chwile milczeli, po czym Witek chciał zmienić temat, nie chciał by znów nad czymś się zamartwiali.
- Głodna? Zrobiłem spaghetti..
Lena jednak nie chciała zostawiać go z tym samego, wiedziała że ma słaby charakter, że z wierzchu gra twardziela, ale tak naprawdę akurat z tą historia nie daje sobie rady.. Bała się o niego, że znów się załamie.. sięgnie nie daj boże po alkohol, że cos się stanie. Gdy się zerwał nerwowo z kanapy nagle zastygł w bezruchu na słowa Leny.
- To już 14 lat. – powiedziała przenikliwie patrzą się na Witka
Latoszek usiadł ponownie, spuścił wzrok wbijając go w podłogę.
- Taa.. Szybko zleciało nie? – smutno na nią spojrzał uśmiechając się przez zaszklone oczy. Ona również spuściła wzrok. Bała się z nim o tym rozmawiać, bo zawsze gwałtownie reagował, to była dla niego bardzo bolesna i delikatna sprawa.- Miał by teraz 34 lata..
- Może już czas... – odparła nieśmiało
- Na co ?! – nerwowo spytał choć wiedział doskonale o co jej chodzi.
- Twój brat na pewno by tego chciał, żebyś w końcu porozmawiał ze swoją matką.
- Lena o czym ty mówisz, jak ?! powiedz mi jak? – widać było że jest bezradny że potrzebuje pomocy.
- Zadzwoń...
- Tak zadzwonię :,, cześć mamo, kopę lat ..co słychać?” – ironicznie na nią spojrzał.
Nie wiedziała co mu odpowiedzieć..
***
Rano Witek nie chciał jej budzić, po cichu szykował się do pracy. Poszedł później do kuchni zjeść śniadanie. W Hotelu byli sami. Starska jednak się obudziła i zaczęła go szukać.
- Witek – zagadnęła wchodząc do kuchni –chciałam cię przeprosić
- Na prawdę nie masz za co – wziął łyk herbaty – siadaj zjedz coś .. jak się czujesz?
- Dobrze- odpowiedziała zbywając go.
- Blada jesteś . – zmartwił się nieco.
- Spokojnie Witek – uśmiechnęła się i usiadła mu na kolanach czule całując. – i jak wszystko porządku już ? czarne myśli uleciały ?
- Oj kochanie, żeby to było takie proste. – przytulił się do niej mocno. Teraz jak nigdy potrzebował wsparcia, obecności Leny. Krył się z tym jak to Witek ale Lena widziała, że cały czas obwinia się za tamten wypadek.
Lenę męczyły coraz bardziej nagłe podwyższenia temperatury, ogólne zmęczenie, przyspieszenie akcji serca, ale to bagatelizowała i ukrywała przed Witkiem. Bała się.. bała się że źle się to skończy, ale bała się też poznać prawdę.
Latoszek natomiast zapracowany na Izbie Przyjęć, wydzwaniał do niej w chwili wytchnienia z pytaniem: czy wszystko ok. Głuche telefony znikły, już od jakiegoś tygodnia miał spokój. Nawet nie przypuszczał kto był ich autorem, nawet się nie spodziewał.
Wszystko zaczęło się jednak wyjaśniać, gdy po południu szpital znów dostał zgłoszenie. Latoszek jak zwykle więc zszedł na Izbę przyjąć kolejnego pacjenta z karetki.
Gdy wszedł do zabiegowego zaniemówił ... Był zdruzgotany.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ania
- poziom 5.
Dołączył: 14 Maj 2010
Posty: 2578
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 14:42, 29 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Ada, na Twoje opowiadania zawsze warto czekać. Brakowało mi ich, po prostu super
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anna Z
gaduła.
Dołączył: 06 Lut 2007
Posty: 10362
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 174 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 14:44, 29 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
No, no ale napięcie. Aż chce się czekać na ciąg dalszy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
zygus
- poziom 2.
Dołączył: 05 Wrz 2009
Posty: 1250
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Śro 15:23, 29 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Robi się naprawdę, bardzo ciekawie....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
gość
gaduła.
Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 3183
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 16:00, 29 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Ada, super! Mam nadzieję, że nie pozwolisz nam długo żyć w niepewności i wkrótce wrzucisz ciąg dalszy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
vehae
gaduła.
Dołączył: 09 Lip 2007
Posty: 8768
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:41, 29 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Ada, super. Jak zawsze. Ale 14 lat? To kiedy ta akcja się dzieje? W przyszłości? Ada, a długo będziemy czekać na kolejne opowiadanko?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez vehae dnia Śro 19:40, 29 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Śro 23:48, 29 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
14 lat ..ale od jakiegoś wydarzenia ..wiesz dobrze jakiego pomyśl ....
|
|
Powrót do góry |
|
|
FABIAN2
gaduła.
Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 11687
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 122 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 5:20, 30 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Ania i Ada super opowiadanka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cudzoziemka
Dołączył: 06 Gru 2010
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 10:44, 30 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
14 lat od odłączenia brata Witka od respiratora. Chyba.
Opowiadanko bardzo fajne, ale ma jedną wadę - za szybko się kończy
Aniu, Twoje opowiadanie jest również bardzo dobre. Czekam na Wasze cedeki
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Cudzoziemka dnia Czw 10:46, 30 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ania
- poziom 5.
Dołączył: 14 Maj 2010
Posty: 2578
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 16:06, 01 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Cz. 20
Come stop your crying, it will be allright.
Just take my hand, hold it tight.
I will protect you from all around you.
I will be here, don't you cry (...)
You'll be here in my heart, always...
- Nie płacz, będzie dobrze wszystko - powtarzał Witek, gładząc Lenę po włosach. Ona, wtulona w niego, wsłuchiwała się w jego słowa. Brzmiała w nich taka szczerość, iż wiedziała, że nie mówi tego tylko po to, by ją pocieszyć. Wierzyła mu.
- Aaa... dobra, już nic... - pogłaskał ją po głowie. Kobieta popatrzyła w górę.
- Nie no, już nic, bo i tak mam twój tusz na koszuli... - spojrzał prosto w jej mokre od łez oczy. Starska wybuchnęła śmiechem; pierwszy raz od kilku dni śmiała się tak szczerze i radośnie.
- Tylko trochę, prawie nie widać... - próbowała zetrzeć dwie czarne plamki, co przyniosło jednak odwrotny skutek. - Noo... kupię ci nową - rzekła wesoło.
- A ja ją tak lubiłem... - westchnął Latoszek. - Ale jakoś ci to wybaczę, bo ciebie lubię bardziej - oznajmił ciepło.
- Taaak? - jej udawane zdziwienie rozbawiło ich oboje.
- Przecież wiesz, że cię kocham - skradł jej całusa, po czym mocno ją przytulił. Lena przymknęła na chwilę oczy. Czarne myśli wprawdzie nie zniknęły, stały się za to mniej czarne, a i rzeczywistość była w tym momencie jakby mniej straszna.
- Zasnęła... - mężczyzna wyszedł z pokoju i powoli zamknął drzwi.
- Zrobiłam ci herbatę, może coś zjesz? - powiedziała pani Maria.
- Nie, nie, nie trzeba - usiadł przy stole.
- Dobrze, że przyjechałeś. Od razu wrócił jej humor - zauważyła.
- Niby tak, ale... - Witek odłożył filiżankę. - Najgorsze w tym... najgorsze jest to uczucie, gdy nie potrafię jej pomóc... - rzekł smutno.
- Pomagasz jej jak nikt inny - Starska uśmiechnęła się.
- Ech, gdyby to było takie proste. Coś ją dręczy, a ja nie wiem co... - zmarszczył czoło. - No nic, muszę się zbierać - wstał z krzesła.
- Teraz? Zostań, przecież nie będziesz wracał po nocy - zaprotestowała.
- Najchętniej bym został, tylko rano mam dyżur - odrzekł Latoszek. - Kurcze, ale pogoda... - wyjrzał przez okno. - Może uda mi się jakoś zamienić... - podrapał się po głowie.
- To ja przygotuję ci coś do jedzenia - pani Maria udała się do kuchni.
- Ale nie... - widząc, że i tak nic nie wskóra, wrócił do stołu. - Mam nadzieję, że jeszcze nie śpisz, Adamie - wybrał numer przyjaciela.
Leżał oparty na ręce i wpatrywał się w śpiącą Lenę.
- Czemu mi się tak przyglądasz? - przebudziła się.
- Myślę... - odparł, odgarniając z jej czoła niesforne kosmyki włosów.
- Mhm... - przysunęła się bliżej. - Musisz zaraz jechać? - spytała.
- Nie, mogę po południu. Śpij... - objął ją ramieniem.
- Ty też, a nie myśl już tyle - pogładziła go po policzku.
- Dobranoc - zasypiali z uśmiechem na twarzy.
- Oni już chyba mają nas dość - stwierdziła Lena podczas śniadania.
- Kto? Dlaczego? - Latoszek kończył kanapkę.
- Wszyscy, znaczy w szpitalu. Ciągle się z kimś zamieniasz - odrzekła. - Przeze mnie... - dodała ciszej.
- Przestań, to nie ma nic do rzeczy - spojrzał na nią. - Pawica się nie skarży - roześmiał się.
- Taa... - odetchnęła głęboko.
- Posłuchaj... Nie możesz się o wszystko obwiniać. Nic nie jest przez ciebie, jak już to dla ciebie. Chcą ci pomóc, bo jesteś dla nich ważna, a dla mnie najważniejsza... - zaznaczył. - Poradzimy sobie z wszystkim, choćby nie wiem, co się działo - mówił miękkim głosem. - Jasne? - poklepał ją po dłoni, a kobieta skinęła głową. - W ogóle, czy my nie mamy innych tematów do rozmów? - zaśmiał się.
W tym samym momencie do mieszkania weszła pani Maria.
- Chciałam ciasto jeszcze szybko upiec, a mąki mi zabrakło. I tam kilku produktów... - tłumaczyła. Dla Leny i Witka było jednak jasne, że chciała ich po prostu zostawić samych.
- Chodź na spacer... - Latoszek szepnął jej na ucho, kiedy mama zniknęła w kuchni.
- Będziemy niedługo, pa - oznajmili po paru minutach.
- Ostatnio coś często bywamy w tym Toruniu - zauważył mężczyzna wesoło.
- Nie martw się, ślubu tu brać nie będziemy - odpowiedziała Lena.
- Uff... - odetchnął z ulgą, nie do końca udawaną. Ulżyło mu bowiem z innego powodu - Starska od pewnego czasu ucinała każdą rozmowę dotyczącą ślubu, a teraz sama ją zaczęła.
- Ja bym chciała w Leśnej Górze - kontynuowała rozpromieniona.
- Noo, czyli miejsce mamy już ustalone. Datę też, czas na resztę - podsumował Witek.
- Poradzimy sobie - uśmiechnęła się. Wzięła go za rękę i pociągnęła lekko za sobą.
Po ponad dwugodzinnej przechadzce po mieście Lena odprowadziła Latoszka do samochodu.
- A ciasto? - zapytała.
- Jak nie zjesz całego, to skosztuję w sobotę - parsknął śmiechem.
- Ha, ha, ha - zaczęła, lecz Witek przerwał jej, całując ją.
- Paa - pomachała mu na pożegnanie.
W czasie dyżuru próbował kilkakrotnie się do niej dodzwonić, ale bezskutecznie. W końcu telefon odebrała jej mama.
- Powiedziała tylko, że musi się przejść. Komórkę zostawiła, niedawno zauważyłam - rzekła zmartwiona.
- O tej porze? Już ciemno przecież, ona sama... - niepokoił się coraz bardziej.
- Miałam ją siłą zatrzymać? - pytała pani Maria.
- Nie, nie, nie to miałem na myśli, przepraszam. Tylko... Jak wróci, to niech od razu do mnie zadzwoni. Jakby jej nie było do godziny, to... albo sama zadzwonię. Proszę się nie denerwować, do widzenia - mówił.
Nie zdążył nawet odłożyć telefonu, a już po chwili rozległ się jego dźwięk. Kamień spadł mu z serca, gdy usłyszał jej głos.
- Mama właśnie skończyła z tobą rozmawiać, kiedy przyszłam - wyjaśniła na początku Starska.
- Nie rób mi tego więcej - poprosił.
- Dobrze. Nie martw się, poszłam się tylko przejść, musiałam pomyśleć - uspokajała go.
- Co się dzieje? - rzekł ciepło.
- Nic, naprawdę nic - zapewniała go. - Przyjedziesz w sobotę? - zmieniła temat.
- No tak - odpowiedział.
- Dobra, to wieczorem albo w niedzielę pojedziemy do domu - Latoszka ucieszył zarówno jej radosny ton, jak i ta wiadomość.
- Na pewno wszystko ok? - zapytał jednak po raz kolejny.
- Na pewno, nie martw się. Kocham cię. Spokojnej nocy, pa - skończyli rozmawiać. Lena podeszła do okna. Wpatrywała się w chodzących po ulicy ludzi, każdy z nich się gdzieś spieszył.
Usiadła na łóżku, odtwarzając w pamięci słowa Witka. Powie mu, ale nie dziś i nie jutro. To nie jest rozmowa na telefon. Powie mu, kiedyś... gdy nadejdzie odpowiedni moment...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Sob 16:16, 01 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
PIĘKNE
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anna Z
gaduła.
Dołączył: 06 Lut 2007
Posty: 10362
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 174 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 16:23, 01 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Naprawdę piękne! dzięki!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
gość
gaduła.
Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 3183
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 18:23, 01 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Cudnie! Jak ja bym chciała zobaczyć takie scenki w serialu...ech!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
vehae
gaduła.
Dołączył: 09 Lip 2007
Posty: 8768
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 16:40, 02 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Dziewczyny, jak tak czytam sobie te Wasze opowiadanka, to sama mam ochotę coś skrobnąć. ale w życiu się na to nie odważę!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|