|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Anna Z
gaduła.
Dołączył: 06 Lut 2007
Posty: 10362
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 174 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 22:13, 01 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
vehae napisał: | I tak na tym samym poziomie poprzez analogię zostało ustawione to Latoszka "Ja ciebie też." Bo co miał odpowiedzieć lenie na takie wyznanie? Wiadomo, że inaczej nie mógł.
. |
Mógł nic nie odpowiedzieć! Skoro nigdy nie sklamał, to dlaczego zakładasz, ze teraz akurat skłamał? Miał okazję niejeden raz, kiedy Lena była w dołku i dobrze wiedział, ze takie wyznanie dałoby jej motywację, zęby walczyć z chorobą. a jednak tego nie powiedział. Dlaczego? Może jeszcze nie był pewny tego, ze potrafi zapomnieć przeszłość. A może zdawał sobie sprawę, ze w którymś momencie Lena uzna, ze zrobił to z litości. Dlatego do tej pory aluzjami dawał do zrozumienia, ze mu na Lenie zależy, ze ją kocha (odc. 416), ale teraz akurat, w tym momencie, gdy sam przeżył przez krótką chwilę prawdziwy strach o jej życie, kiedy tak kurczowo pochwycił ją w ramiona, zdał sobie sprawę, ze wszystko jest nieważne, cała przeszłość, ważne jest to że żyją i że mogą być razem, nawet jak nie mają gdzie mieszkać. A więc to co powiedział było szczere i prawdziwe. I nie ma sensu doszukiwać się tutaj jakiegoś kłamstwa. Bo tu kłamstwa nie ma. Ale jak ktoś chce tak patrzeć, bo mu zabrakło jakiegoś słowa, albo rwania włosów z głowy nad zwłokami ofiary, no to cóż...
Cytat: | A w scenie o której mowa to Lena objęła Latoszka. A powinno byćzupełnie odwrotnie! To jej życje było zagrożone, to ona potrzebuje pocieszenia, przytulenia. To Latoszek miał sięo nią baći troszczyć. Takie coś jest w ogóle niedopuszcalne. |
Ja widziałam, że rzucili się sobie w ramiona. Jakby cały świat wokół nie istniał. Powiedziałabym, że nawet nie zwrócili uwagi na Amelkę, która z przestrachem patrzyła na zwłoki ofiary. Ale każdy widzi co chce.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Anna Z dnia Pią 22:17, 01 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
vehae
gaduła.
Dołączył: 09 Lip 2007
Posty: 8768
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 22:23, 01 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
A kto do kogo podbiegł? Lena do Latoszka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
gość
gaduła.
Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 3183
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 22:27, 01 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
vehae napisał: | A więc Wiki zrobiła dobrze, choć skłamała. I tak na tym samym poziomie poprzez analogię zostało ustawione to Latoszka "Ja ciebie też." Bo co miał odpowiedzieć lenie na takie wyznanie? Wiadomo, że inaczej nie mógł.
Co do sceny z lakarskim (to chyba był lekarski, chociaż trudno się teraz połapać) to naprawdę nie wiem co z tej rozmowy wynika. Wymuszone wyznianie i fakt, że nie mają mieszkania. I nic więcej. Żadnej głębi i sensu ten dialog nie miał, jak bywało kiedyś.
I jakoś jak LiL szli do Zosi z Amalką, to za ręce się nie trzymali. Więc chyba Ania Z przecenia tę potrzebę bliskości. Wg mnie było wręcz odwrotnie. Potrzeby nie było, wiało wręcz chłodem.
A w scenie o której mowa to Lena objęła Latoszka. A powinno byćzupełnie odwrotnie! To jej życje było zagrożone, to ona potrzebuje pocieszenia, przytulenia. To Latoszek miał sięo nią baći troszczyć. Takie coś jest w ogóle niedopuszcalne. |
Latoszek nie jest typem człowieka, którego można do czegokolwiek zmusić, a juz na pewno nie do wyznawania uczuć! Nie zrobił tego dlatego, że musiał, ale dlatego, że chciał.
Vehae, o jakim chłodzie Ty mówisz? Bo ja widziałam tylko dużo ciepła, takiego typowo latoszkowego. Widziałam też i strach- zwłaszcza w scenie, w której Witek biegł do hotelu, widziałam i troskę w spojrzeniach, które rzucał Lenie i w tym- jak dla mnie symbolicznym- złapaniu jej mocno za rękę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anna Z
gaduła.
Dołączył: 06 Lut 2007
Posty: 10362
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 174 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 22:36, 01 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
gość napisał: | [
Vehae, o jakim chłodzie Ty mówisz? Bo ja widziałam tylko dużo ciepła, takiego typowo latoszkowego. Widziałam też i strach- zwłaszcza w scenie, w której Witek biegł do hotelu, widziałam i troskę w spojrzeniach, które rzucał Lenie i w tym- jak dla mnie symbolicznym- złapaniu jej mocno za rękę. |
Czyli nie tylko ja to zobaczyłam. Ale ja w filmie (serialu) oczekuję gry, a nie gadania. A gra na tym polega, zeby posatć przez aktora budowana była budowana konsekwentnie. To czego ty vehae oczekujesz, akurat nie mieści się w portrecie psychologicznym ani Latoszka, ani Leny. Obca jest im czułostkowość czy jakieś ekspresywne gesty. Dal mnie wszystkie te sceny są aż nadto czytelne. Widziałam strach, widziałam ulgę, kiedy okazało się, ze Lenie nic nie jest. Widziałam troskę, widziałam bliskość. Więc ja tu fałszu, ani kłamstwa nie widzę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
vehae
gaduła.
Dołączył: 09 Lip 2007
Posty: 8768
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 22:44, 01 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Tyle że ja nie oczekiwałam żadnych teatralnych gestów, ani nadekspresji. Natomiast mylisz się co do Latoszka, bo on potrafi być czuły i potrafi odnaleźć się w takich sytuacjach jak dzisiejsza. Przykłady: odcinek 277, jak LiL idą razem do domu i Latosze obejmuje Lenę. Kiedyś mógł. Dzisiaj to widocznie dla niego zbyt trudne. A taki gest jest po prostu na miejscu, oczekiwany i potrzebny. Wtedy na taki gest było go stać bez tragedii, dzisiaj przy tragedii go nie stać. Bardziej przejmował się Lenę, kiedy miała zdawać LEP. Bardziej dbał o jej kondycję fizyczną i stan psychiczny niż teraz, po tej tragedii. Albo jak Lena się wyprowadziła w 287 i reakcja Latoszka z 288. Czy teraz było coś podobnego? Nie. A wtedy była tylko wyprowadzka, teraz Lena otarła się o śmierć. Albo jak Latoszkowi trzęsły się ręce, kiedy był w mieszkaniu z Adą i przyszła Lena. Przekładów mogłabym mnożyć.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez vehae dnia Pią 22:52, 01 Kwi 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anna Z
gaduła.
Dołączył: 06 Lut 2007
Posty: 10362
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 174 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 23:06, 01 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
vehae napisał: | Tyle że ja nie oczekiwałam żadnych teatralnych gestów, ani nadekspresji. Natomiast mylisz się co do Latoszka, bo on potrafi być czuły i potrafi odnaleźć się w takich sytuacjach jak dzisiejsza. Przykłady: odcinek 277, jak LiL idą razem do domu i Latosze obejmuje Lenę. Kiedyś mógł. |
A czy taki gest jest bardziej wymowny niż powiedzmy ta scena przed hotelem? Bo dla mnie ona jest papierkiem lakmusowym będącym wskaźnikiem co obydwoje czują w tej chwili. Obejrzałam tę scenę powtórnie i zobaczyłam tam bardzo dużo. Natomiast ta scena nad tą nieszczęsną zupą to scena, kiedy spadło napięcie. Jest ajkby pretensja Leny do losu, że znowu im pokrzyżował plany. I Jest tekst Witka, ze najważniejsze jest to, że żyją. Bo to prawda. I kochają się. A reszta? To już od nich zależy. I tu naprawdę nie trzeba chodzenia w objęciach, bo dla mnie to takie trochę szczeniackie. Natomiast ta dłoń w dłoni, ten gest zawiera wszystko. I te spojrzenia w oczy.
I jeszcze jedno! Lena widziała jak Witek stanął nad zwłokami. Co mógł wtedy myśleć i czuć? Przecież większość mieszkańców hotelu widział przywożonych przez karetki. Co myślał wtedy? Dlaczego Lena odezwała się natychmiast i natychmiast podbiegła? Bo ona dobrze wiedziała, co Witek pomyślał. Koszmar nie tylko Lena przeżyła. On sam również. Zdajesz się tego nie zauważać. Natomiast przypominają ci się błahe gesty i historie pomniejszej wagi. Właśnie ta scena przed hotelem była najważniejsza. No ale jak ktoś nie chce zobaczyć, to ja go nie przekonam. A w ogóle stawianie znaku równości między tą sytuacją a jakąś błahą sytuacją z odc. 277 jest nieporozumieniem i nadużyciem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
gość
gaduła.
Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 3183
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 23:13, 01 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Anna Z napisał: | vehae napisał: | Tyle że ja nie oczekiwałam żadnych teatralnych gestów, ani nadekspresji. Natomiast mylisz się co do Latoszka, bo on potrafi być czuły i potrafi odnaleźć się w takich sytuacjach jak dzisiejsza. Przykłady: odcinek 277, jak LiL idą razem do domu i Latosze obejmuje Lenę. Kiedyś mógł. |
A czy taki gest jest bardziej wymowny niż powiedzmy ta scena przed hotelem? Bo dla mnie ona jest papierkiem lakmusowym będącym wskaźnikiem co obydwoje czują w tej chwili. Obejrzałam tę scenę powtórnie i zobaczyłam tam bardzo dużo. Natomiast ta scena nad tą nieszczęsną zupą to scena, kiedy spadło napięcie. Jest ajkby pretensja Leny do losu, że znowu im pokrzyżował plany. I Jest tekst Witka, ze najważniejsze jest to, że żyją. Bo to prawda. I kochają się. A reszta? To już od nich zależy. I tu naprawdę nie trzeba chodzenia w objęciach, bo dla mnie to takie trochę szczeniackie. Natomiast ta dłoń w dłoni, ten gest zawiera wszystko. I te spojrzenia w oczy.
I jeszcze jedno! Lena widziała jak Witek stanął nad zwłokami. Co mógł wtedy myśleć i czuć? Przecież większość mieszkańców hotelu widział przywożonych przez karetki. Co myślał wtedy? Dlaczego Lena odezwała się natychmiast i natychmiast podbiegła? Bo ona dobrze wiedziała, co Witek pomyślał. Koszmar nie tylko Lena przeżyła. On sam również. Zdajesz się tego nie zauważać. Natomiast przypominają ci się błahe gesty i historie pomniejszej wagi. Właśnie ta scena przed hotelem była najważniejsza. No ale jak ktoś nie chce zobaczyć, to ja go nie przekonam. A w ogóle stawianie znaku równości między tą sytuacją a jakąś błahą sytuacją z odc. 277 jest nieporozumieniem i nadużyciem. |
Podpisuję się Aniu pod tym wszystkim co napisałaś obiema rękami!
A co do sposobu okazywania komuś miłości, cisną mi się na usta słowa ks. Twardowskiego: "Ten, kto naprawdę kocha, przychodzi po cichutku, tak żeby nawet nie było widać. Przychodzi żeby służyć"...
I ja właśnie taki wymiar uczucia tu widzę...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ksenia
- poziom 1.
Dołączył: 13 Sty 2011
Posty: 853
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 23:13, 01 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Po dzisiejszym odcinku miałam się nie odzywać, ale...
Mam spory niedosyt, choć do Latoszków się nie czepiam. Tym, którzy Witkowi wyrzucają, że to Lena pierwsza powiedziała:"kocham Cię", przypominam, że Latoszek to nie Ordynat Michorowski. Skryty, małomówny, ale bardzo zasadniczy. Woli nie rzucać słów na wiatr, jeśli składa deklaracje, to się ich trzyma. A brak mieszkania? Cóż, widocznie nie było to dotąd dla niego na tyle ważne, by o nie zabiegać. W dzisiejszym odcinku powiedział Lenie:" ale żyjemy", co dowodzi, że dla niego w życiu liczy się "być" przed "mieć".
Więc nie czepiałabym się Witka, a raczej "speców" od redagowania streszczeń, czym nie po raz pierwszy, obrażają inteligencję widzów
W dzisiejszym odcinku nie zabrakło paru "-izmów" :
- teatralny gest Żakowej - przed Tretterem w najmniej odpowiednim momencie składającej wymówienie
- Wiktoria szlochająca emocjonalnie zdredowanemu Gawryle w pierś, że dobrze zrobił nie wchodząc z nią do hotelu, bo kto wie, czy nie dołączyliby do poszkodowanych, decydując się na chwile uniesień, nie bacząc przy tym na pokotem leżące towarzystwo i wodę lejącą się po schodach
- anemiczną reakcję Zośki na widok Kuby ( jakoś nie dopatrzyłam się naturalnie zagranego przez Foremniak osłupienia czy radości, a wcześniej w strasznie sztucznym szlochu do słuchawki "Amelka" - radości z ocalenia córki)
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ksenia dnia Sob 21:02, 02 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
vehae
gaduła.
Dołączył: 09 Lip 2007
Posty: 8768
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 23:17, 01 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Jeżeli chodzi o scenę nad zwłokami zanim przyszła Lena, to ten moment był zbyt krótki, żeby cokolwiek zauważyć w zachowaniu Latoszka. Nawet minuty nie dali mu na refleksję i nad zastanowieniem się czy tam jest Lena. A więc to było bez sensu. Wyszło nijakie, chociaż zamiar pewnie był inny. Ale to oczywiście z braku czasu przeznaczonego dla LiL. Pewnych rzeczy nie da się zmieścić w kilkusekundowych scenach.
Anna Z napisał: | I Jest tekst Witka, ze najważniejsze jest to, że żyją. Bo to prawda. I kochają się. |
No Latoszek nie powiedział, że najważniejsze że żyją i się kochają. Powiedział tylko, że najważniejsze, że żyją. A to bynajmniej nie znaczy, że on chce, aby byli razem. Ja tylko przypominam, że Latoszek miał w poprzednim odcinku zaproponować lenie wspólne życie, w tym odcinku miał powiedzieć jak to bardzo ją kocha. I co? I dupa. Skąd biorą te zapowiedzi? Chyba jednak nie z księżyca. Po prostu chyba celowo ktoś wypacza sceny, usuwa teksty miłe dla ucha fanom LiL i zatraca sens wątku. To celowa robota. Od początku myślałyśmy, co szczególnie podkreślała Ania Z, że meritum wątku LiL ma w dzisiejszym odcinku polegać na tym, że Latoszek zda sobie sprawę z tego, jak kruche jest życie i pod wpływem tego stwierdzi, że nie warto czekać z wyznaniami, że nie warto czekać ze wspólnym życiem. I to miało być najważniejsze. A tu co? Co takiego zrobił latoszek, co miałoby się wiązać z tą tragedia, z jakimiś przemyśleniami? Nic! Co zrobił Latoszek, aby być z Leną, aby budować wspólną przyszłość? Nic. Więc jeżeli taka tragedia go nie ruszyła, to nie ruszy go absolutnie nic. Będą żyli w takim dziwnym stanie, w którym właściwie nic nie wiadomo. Lena wyprowadziła się, bo oczekiwała zdecydowanej deklaracji Latoszka. Ale się nie udało. On po prostu nie chce się z nią wiązać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anna Z
gaduła.
Dołączył: 06 Lut 2007
Posty: 10362
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 174 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 23:22, 01 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Mnie po pierwsze zdziwiła reakcja Zosi, kiedy w końcu Van Graff zjawił się i zaproponował że ją zastąpi, ze nie pojechała od razu, aby sprawdzić co z Amelką. Nie wiem jak można tak spokojnie oczekiwać aż przywiozą jej dziecko.
A druga sprawa, to o ile dobrze pamiętam w poprzednim odcinku Żakowa dawała Gawryle dokumentację modernizacji lądowiska dla helikoptera. a tu patrzcie, w tym samym dniu, parę godzin później lądowisko już nowoczesne, zmodernizowane, a pani dyrektor zbiera hołdy za skuteczność działania.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ksenia
- poziom 1.
Dołączył: 13 Sty 2011
Posty: 853
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 23:31, 01 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
[A druga sprawa, to o ile dobrze pamiętam w poprzednim odcinku Żakowa dawała Gawryle dokumentację modernizacji lądowiska dla helikoptera. a tu patrzcie, w tym samym dniu, parę godzin później lądowisko już nowoczesne, zmodernizowane, a pani dyrektor zbiera hołdy za skuteczność działania.[/quote]
Scenarzyści ewidentnie mają problem z poczuciem czasu, a może wzorując się na tragedii antycznej - sprawiają cuda w 24h
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ksenia dnia Pią 23:33, 01 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
vehae
gaduła.
Dołączył: 09 Lip 2007
Posty: 8768
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 23:32, 01 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
gość napisał: |
A co do sposobu okazywania komuś miłości, cisną mi się na usta słowa ks. Twardowskiego: "Ten, kto naprawdę kocha, przychodzi po cichutku, tak żeby nawet nie było widać. Przychodzi żeby służyć"...
I ja właśnie taki wymiar uczucia tu widzę... |
Chociaż nie lubię tego słowa, bo służy to raczej pies, ale właśnie taką rolę widziałam dla Latoszka w tym odcinku. Je pomoże Lenie, posłuży jej pomocą, poda np. ten kubek z herbatą (co robił przecież wielokrotnie), zakryje kocem itd. Wymiar fizyczny po takich przejściah jest bardzo istotny. Po drugie oczekiwałam od Latoszka wrażliwości i jednak okazania tego uczucia poprzez jakieś gesty. To już Więcek takiego czegoś widziałam u Wiki jak poszła do nieprzytomnego Przemka. A trzecie co oczekiwałam to po prostu, że Latoszek nie będzie mógł wytrzymać, że emocje wezmą górę i w końcu powie Lenie co czuje. Ale nie! Nie było nic z tych rzeczy. On jest tak zdystansowany, tak chłodny, tak trzyma na wodzy swoje uczucia, że naprawdę nie wiem, czy ma jakieś w stosunku do Leny. Po prostu w pewnych sytuacjach najtwardszy twardziel nie wytrzymuje i pęka, to znaczy wyraża uczucia jakoś ekstrawertycznie (nawet jak jest introwertykiem). A jak nie, to coś jest nie w porządku. Zresztą mam prawo przypuszczać, że Latoszek wyjedzie na dłuższy czas i Lena zostanie sama.
Co do innych wątków to zdenerwowało mnie to o tych narkotykach. Jak można w obliczu takiej tragedii oskarżać ludzi, że brali narkotyki, kiedy oni ewidentnie zatruli się czadem? I tak się zastanawiam... młodzież ogląda ten serial... jeżli lekarze biorą, to chyba można. Nie wiem w ogóle czemu miało to służyć. W ogóle mam tyle krytycznych uwag do odcinka że szok. Ale nie chce mi się pisać.
A co do sposobu okazywania komuś miłości, cisną mi się na usta słowa ks. Twardowskiego: "Ten, kto naprawdę kocha, przychodzi po cichutku, tak żeby nawet nie było widać. Przychodzi żeby służyć"...
I ja właśnie taki wymiar uczucia tu widzę...[/quote]
Chociaż nie lubię tego słowa, bo służy to raczej pies, ale właśnie taką rolę widziałam dla Latoszka w tym odcinku. Je pomoże Lenie, posłuży jej pomocą, poda np. ten kubek z herbatą (co robił przecież wielokrotnie), zakryje kocem itd. Wymiar fizyczny po takich przejściach jest bardzo istotny. Po drugie oczekiwałam od Latoszka wrażliwości i jednak okazania tego uczucia poprzez jakieś gesty. To już Więcek takiego czegoś widziałam u Wiki jak poszła do nieprzytomnego Przemka. A trzecie co oczekiwałam to po prostu, że Latoszek nie będzie mógł wytrzymać, że emocje wezmą górę i w końcu powie Lenie co czuje. Ale nie! Nie było nic z tych rzeczy. On jest tak zdystansowany, tak chłodny, tak trzyma na wodzy swoje uczucia, że naprawdę nie wiem, czy ma jakieś w stosunku do Leny. Po prostu w pewnych sytuacjach najtwardszy twardziel nie wytrzymuje i pęka, to znaczy wyraża uczucia jakoś ekstrawertycznie (nawet jak jest introwertykiem). A jak nie, to coś jest nie w porządku.
Co do innych wątków to zdenerwowały mnie słowa Wiki, jakoby rezydenci brali narkotyki. trochę to nie w porządku oczerniać w ten sposób ludzi, którzy ewidentnie zatruli się czadem. Poza tym prostym rozumowaniem można dość do wniosku, że skoro lekarze biorą, to to naprawdę zaszkodzić nie może. W ogóle mnóstwo było głupoty w dzisiejszym odcinku. Nie chce mi się o tym pisać. Ale napszę jeszcz o tej pseudoprzyjaźni Wiki z Agatą. W jednym odcinku skacza sobie do gardeł, w innym się kochają. I to może w sensie dosłownym, bo wyglądają razem jak zakochana para w tych objęciach.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anna Z
gaduła.
Dołączył: 06 Lut 2007
Posty: 10362
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 174 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 23:47, 01 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
vehae napisał: |
Anna Z napisał: | I Jest tekst Witka, ze najważniejsze jest to, że żyją. Bo to prawda. I kochają się. |
No Latoszek nie powiedział, że najważniejsze że żyją i się kochają. Powiedział tylko, że najważniejsze, że żyją. A to bynajmniej nie znaczy, że on chce, aby byli razem. |
A co niby znaczyło to "wróć do mnie"?
Cytat: | Ja tylko przypominam, że Latoszek miał w poprzednim odcinku zaproponować lenie wspólne życie, w tym odcinku miał powiedzieć jak to bardzo ją kocha. I co? I dupa. Skąd biorą te zapowiedzi? Chyba jednak nie z księżyca. |
Moja droga, już nieraz mówiłam, ze streszczenia są po to, żeby przyciągać widzów. Ktoś dostaje z produkcji suche streszczenie, oczywiście nie widzi jak to wygląda w scenariuszu, nie widzi odcinka, natomiast jego zadaniem jest ubarwić. W streszczeniu mogło być napisane, ze Witek wyznaje uczucia Lenie pod wpływem wydarzeń. A piszący streszczenie do prasy dodaje kilka upiększających słów. Bo o to chodzi. Po tylu przykładach, kiedy zapowiedzi rozmijały się z odcinkiem powinnaś mieć dystans i nie traktować tego co pisze się po to, zeby pzryciągnać widzów, tak super serio. tak jak nie traktuje się super serio wszystkich reklam. A czymże jest takie streszczenie jak nie swoistą reklamą?
Cytat: | Po prostu chyba celowo ktoś wypacza sceny, usuwa teksty miłe dla ucha fanom LiL i zatraca sens wątku. To celowa robota. |
Teoria spiskowa dziejów? Przecież odcinków nie kręcą na podstawie zapowiedzi do prasy. A zapowiedzi do prasy nie pisze się na podstawie już nakręconych odcinków. Więc nikt tu niczego nie usuwał, bo tak naprawdę nie wiesz jak wyglądał scenariusz. Zresztą i tak decydujący głos ma reżyser. A jak zauważyłam, dzisiejszy odcinek robił młody Piwowarski. Stąd przypuszczam, ze ta zupa to był jego pomysł.
Cytat: | Od początku myślałyśmy, co szczególnie podkreślała Ania Z, że meritum wątku LiL ma w dzisiejszym odcinku polegać na tym, że Latoszek zda sobie sprawę z tego, jak kruche jest życie i pod wpływem tego stwierdzi, że nie warto czekać z wyznaniami, że nie warto czekać ze wspólnym życiem. I to miało być najważniejsze. |
Ależ to było! I powiedziane: "najważniejsze, ze żyjemy"!!! To co przytaczasz, to była kolejna wersja (tym razem prasowa)> Kogoś poniosła wyobraźnia i tyle. Natomiast to wszystko było w odcinku! Ale nie opowiedziane słowami, bo to nie książka. Było pokazane sytuacyjnie i za pomocą gry aktorskiej, bardzo oszczędnej i u Anity, i u Bartka. Ale mnie taki styl aktorstwa odpowiada.
Cytat: | A tu co? Co takiego zrobił latoszek, co miałoby się wiązać z tą tragedia, z jakimiś przemyśleniami? Nic! Co zrobił Latoszek, aby być z Leną, aby budować wspólną przyszłość? Nic. |
No a powiedz mi jak w tak krótkich scenach miał budować wspólną przyszłość? Miał się tylko oświadczyć czy od razu ustalić termin ślubu? Przecież ani czas, ani okoliczności po temu! Masz oczekiwania nieadekwatne do sytuacji! Jak człowieka spotyka tragedia, to działa absurdalnie. A jak się otrze o tragedię, to też nie jest w stanie działać jakoś w sposób przemyślany. Najważniejsze, że żyjemy, taka myśl kołacze się bez przerwy w głowie! I tak to wyglądało!
Cytat: | Lena wyprowadziła się, bo oczekiwała zdecydowanej deklaracji Latoszka. Ale się nie udało. On po prostu nie chce się z nią wiązać. |
To chyba już zapomniałaś dlaczego Lena się wyprowadziła. Jej nie chodziło o deklaracje, tylko o dziecko! To miała być taka metoda nacisku. A w tej sprawie Witek nie mógł wziąć na siebie odpowiedzialności z a jej zdrowie, a może i życie. Gdyby Lenie tak naprawdę chodziło o deklarację uczuć, to mogła to zrobić znacznie wcześniej. Była ku temu okazja. Mogła nie wracać z nim z Torunia. Bo nie było żadnego powodu, żeby Witek się nią opiekował skoro (twoim zdaniem) nic do niej nie czuł. I skoro, twoim zdanie, Witek nie chce się z Leną wiązać, to niby dlaczego chciał, zeby do niego wróciła??? Możesz mi to wyjaśnić???
Cytat: | A trzecie co oczekiwałam to po prostu, że Latoszek nie będzie mógł wytrzymać, że emocje wezmą górę i w końcu powie Lenie co czuje. Ale nie! Nie było nic z tych rzeczy. On jest tak zdystansowany, tak chłodny, tak trzyma na wodzy swoje uczucia, że naprawdę nie wiem, czy ma jakieś w stosunku do Leny. |
Wymyśliłaś sobie własną wersję wydarzeń, a skoro się nie sprawdziła, to =dyskredytujesz wszystko. Gdzie niby widziałaś ten chłód Witka? Bo się nie kleił do Leny? Jak Wiki i Agata do Przemka? Kochanka nr1 i kochanka nr2? Naprawdę twoim zdaniem te czułości Agaty i Wiki coś znaczyły i mają o wiele większy wymiar niż to co działo się pomiędzy Leną i Witkiem? Dziwne! A raczej absurdalne! I niesprawiedliwe.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Anna Z dnia Pią 23:54, 01 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anna Z
gaduła.
Dołączył: 06 Lut 2007
Posty: 10362
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 174 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 23:59, 01 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
vehae napisał: |
Co do innych wątków to zdenerwowały mnie słowa Wiki, jakoby rezydenci brali narkotyki. trochę to nie w porządku oczerniać w ten sposób ludzi, którzy ewidentnie zatruli się czadem. |
A skąd tak naprawdę z góry Wiki miała wiedzieć na pewno, ze to jest zatrucie czadem? Była impreza, był alkohol, mogły być również narkotyki. A ty sądzisz, ze ćpają tylko menele? Lekarzom obcy jest "smak" prochów? Wiki po prostu widząc co się dzieje, podaje różne możliwe ewentualności. Dopiero strażacy, z odpowiednią aparaturą mogli stwierdzić, ze to czad.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Sob 1:55, 02 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Anna Z, ja sie w stuprocentach zgadzam. Może to mój pierwszy post ale zaglądam tu od dawna a szczeglnie ostatnio. Wcześniej gościłam chwile na forum haremowym a potem przestałam oglądac bo mnie denerwowały te nieporuzmienia z Edwardsem i cały ten konflikt i lena, która była zupełnie zmieniona pod wpływem Orlickej. Szkoda mi było Witka, który od samego początku widział ją i tylko ją. Dalsze torturowanie tego człowieka jest nieludzkie wręcz!
Widziałam ten odcinek i mnie przekonuje w stu prcoentach. To wszysko było w oczach, jej i jego, ulga nie tylko, że żyją, ale że tta niepewności się rozwiała...że wszystko ok.. było właściwe dla Lil, i niezbyt przesadzone, na całe szczęście. Bardzo nie chciałam sceny, w której Witek zbyt długo b ył pozostawiony w niewpeności co z leną, albo w której noczym bohater z telenoweli brazylisjkiej wylewa łzy nad workiem bijąc się w piersi i załamując pod cieżarem rozdzierającego bólu. Na całe szczęście tak nie było. To by nie było Lilowe, to by było brazylijskie. I tak ta scena pod hotelem była dość typowa dla tego typu scene ale jeszcze w tym stopniu takie sceny nie są zbyt przesadzone.
A Witek... i tak się wystarczająco przestraszył. Dzwonił do niej, nie odebrała i potem ten szereg karetek. Było wystarczająco dramatu.
To ważne, że Lena powiedziała co czuje. On kiedyś jej powiedział, na początku tych stycuacji z jego tragedią rodzinną, kiedy powiedział jej, że niczego nie żałuje. pora była, żeby TO ONA powiedziała i dała mu zapewnienie. Nigdy wcześniej mu tego nie mówiła i ja zawsze miałam wrażenie że to ona jego jakoś za bardzo dystansuje i wpędza w niepewność. Scena w szpitalu przy zupie była cicha i pełna refleksji sama w sobie. Jak dla mnie - idealne. I te ich oczy i uśmiechy, to są właśnie Lil, którzy rozumieją się, swoje półsłówka, gesty, spojrzenia. I ta scena w szpitalu daje poczucie bezdomności ale zarazem bycia razem, bliskości. To nieważne, że nie mają gdzie mieszkać. Są razem po tylu przejściach i zawirowaniach. I tu cały serial powiniien dla nich napisać The (Happy) End.
Jedyny minus..pani Foremniak. Nigdy jej ne lubiłam a teraz zrobiła się naprawdę niestrawialna. Gorsza od Julki, która była tak sztuczna, że szkoda gadać. Niechże wyjadą do Australii, chociaż Kuby mi szkoda, zawsze lubiłam pozytywną energię, jak od niego bije. A ci rezydenci... równie sztuczni i mnie nie przekonują. To nie sa aktorzy tacy jak Obuchowicz ktory od początku był bardzo sympatyczny i dobrze grał i przekonująco. Równie dobrze wspominam Agnieszkę Walicką....Tomka lubiłam od początku a ci młodzi...sama nie wiem, nie przekonują mnie. Ale Foremniak jest chyba jednak najgorsza.
Chociaż podoba mi się, że Wiki powiedziała Gawryle o swojej córce w przypływie-wprawdzie nieco moim zdaniem sztucznie zaaranżowanej- ale jednak szczerości. Scena Wiki z Agatą...w ogóle przesadzona lekko.
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Sob 2:16, 02 Kwi 2011, w całości zmieniany 7 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|